A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z
Czym właściwie jest genua, oczywiście ta pisana małą literą? Najprościej można ją określić jako foka z ambicjami. Oczywiście, tak naprawdę to genua nie jest fokiem, ale czasem podstępnie zajmuje jego miejsce i robi wszystko, żeby zasłonić nieudolnie podążającego za nią grota.
A może właściwa forma to dejwód? Albo dejłud? Ki diabeł? Faktem jest, że samo słówko wygląda nieco egzotycznie, jednak element, który tak nazywamy, wcale nie jest jakimś nowomodnym wynalazkiem. Co więcej – wielokrotnie zetknęliśmy się z tym ustrojstwem, prawdopodobnie wcale nie mając tej świadomości.
Czym jest kokpit? Generalnie, zagłębieniem w pokładzie, w którym możemy zmieścić nogi, a przy odrobinie szczęścia – nawet całą załogę oraz kilka przydatnych gadżetów (na przykład uchwyt na piwo, o samym trunku nie wspominając, bo albo się żegluje, albo popija).
W sumie, z rufą sprawa powinna być prosta – wszak nawet największy oceaniczny krążownik gdzieś się kończy i właśnie tam znajduje się rufa. Jednak myliłby się ten, kto by liczył, że na tym koniec.
Czym jest dryf? Z reguły niczym dobrym, chociaż w szczególnych przypadkach nawet dryf miewa swoje zalety. Dryfem nazwiemy tak naprawdę dwa zjawiska: swobodne (czyli niekontrolowane) przemieszczanie się czegoś po powierzchni wody - na przykład naszej łódki, albo solidnego kawału góry lodowej. Generalnie dryfują obiekty, które nie posiadają własnego napędu i biernie poddają się siłom przyrody. Niestety, na tym nie koniec; pod pojęciem dryfu rozumiemy również znos, czyli zboczenie łódki z obranego kursu, wywołane wiatrem, prądami morskimi, albo kombinacją tych składników.
Jeśli wierzyć internetowym mądrościom, buchta może być smaczną bułeczką, miejscem zrytym przez dzika, albo… „zwojem liny zbuchtowanym w taki sposób, żeby było go łatwo rozbuchtować”. Oczywiście, w kontekście portalu żeglarskiego nie interesują nas ani kulinaria, ani dziki - pozostaje nam więc rozbuchtować, pardon, rozplątać tę trzecią i najbardziej zawiłą definicję buchty.
Zasadniczo kotwica jest elementem służącym do parkowania; przydaje się również przy wykonywaniu niektórych manewrów oraz wówczas, gdy chcemy nieco zahamować naszą zbyt rozpędzoną łódeczkę.
Busolę często myli się z kompasem, używając tych terminów zamiennie. Jest to dużym błędem, a nawet afrontem wymierzonym busoli - tak naprawdę znacznie przerasta ona kompas, bowiem w odróżnieniu od niego, daje nam możliwość wyznaczenia azymutu.
„Hej Samanta, hej Samanta, kiedy wiatr ci gra na wantach...” Wbrew temu, co sugeruje popularna mazurska przyśpiewka, wanty nie zaliczają się do instrumentów muzycznych - co oczywiście nie znaczy, że wiatr nie może na nich grać, chociaż symfonii raczej się nie spodziewajmy. Tak naprawdę wanty to bardzo ważne elementy olinowania, które, niczym żołnierz niosący kaganek demokracji, pełnią na pokładzie misje... stabilizacyjne.
„10 w skali Beauforta!” śpiewamy w popularnej szancie; czy jednak 10 to dużo? Nie wszyscy z nas mieli szczęście zobaczyć aż tyle, a jeśli mieli – nie zawsze owego szczęścia starczyło, by wrócić i opowiedzieć o wrażeniach, które niewątpliwie były niezapomniane. Kim właściwie był pan Beaufort, co go napadło, by wymyślać jakąś skalę i czy na pewno wyczerpuje ona temat?
< 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 >