Dodajmy, że nie był to przypadek. I że w zupełności rozumiemy zachowanie załogi pontonu. Stanowili ją bowiem bardzo młodzi, zapewne zdesperowani żeglarze z Ukrainy, a wspomniany superjacht to jedna z luksusowych łodzi niejakiego pana Abramowicza.
In this video from Bodrum, #Turkey the #Ukrainian children yachting team from #Odesa didn't let the huge yacht of #Russian oligarch #Abramovich to dock. On small boats they had a sign "No to war!" and Ukrainian flags. Later, #Turkish Coast Guard removed young protesters. pic.twitter.com/jAzErZXam8
— Victor Kovalenko (@MrKovalenko) March 22, 2022
"Solaris" ucieka
Roman Abramowicz, podobnie jak inni rosyjscy oligarchowie, został objęty unijnymi sankcjami. Polegają one między innymi na konfiskacie drogich zabawek, na przykład wypasionych jachtów. Ich właściciele dwoją się i troją, by uniknąć tego rodzaju nieprzyjemności.
Warty jakieś 600 milionów dolarów 140-metrowy jacht "Solaris" jeszcze niedawno stacjonował w porcie w Barcelonie, gdzie przechodził remont. Tuż po zakończeniu prac, co miało miejsce 8 marca, jednostka pospiesznie opuściła niegościnne unijne wody, kierując się na akweny należące do bardziej wyrozumiałych państw. Na przykład do Turcji, która bardzo stara się zachować neutralność.
„Nie dla wojny”
Jak widać na na zamieszczonym powyżej filmiku, "Solaris" próbował wejść do jednego z portów w południowo-zachodniej Turcji, jednak na pewien czas uniemożliwił mu to niewielki, nadmuchiwany ponton. Znajdowały się na nim dzieci z drużyny żeglarskiej pochodzącej z Odessy. Młodzi żeglarze mieli flagi swojego kraju oraz trzymali transparent z napisem „Nie dla wojny”. Trudno nie zgodzić się z tym krótkim przesłaniem.
Zachowanie dzieciaków było oczywiście odważne, ale też niebezpieczne dla nich samych. Turecka Straż Przybrzeżna wkrótce usunęła więc protestujących, a „Solaris” zgodnie z planem zacumował w Bodrum.
Tagi: Rosja, Ukraina, Turcja, sankcje, oligarcha, Solaris