Podobnie jak przy poprzednim omówieniu pierwszego tomu „dylogii” Marcina Mortki, również i w tym przypadku okładka jaką możemy oglądać, w sposób absolutnie adekwatnie oddaje to, czego w owym tomie możemy się spodziewać.
Zatem znów korsarze, piraci, tajemnicze wyspy, perły, diamenty, potyczki, bitwy morskie, pojedynki na kordy i szpady, armaty plujące ogniem, a do tego spora ilość tajemniczych zjaw i duchów – pod względem ich ilości tom II bezwzględnie góruje nad tomem I. Podobnie główny bohater, dowodzący „Magdaleną” kapitan William O`Connor jest w tej części opowieści bardziej oderwany od rzeczywistości, pogrążony we frustracjach i co tu kryć, przez większą część opowieści tkwi „w objęciach absyntu” - w tym wypadku bodajże - malagi. Co jeszcze można o tej opowieści powiedzieć, nie zdradzając fabuły – otóż jest to książka specjalnie przeznaczona dla miłośników „zwrotów akcji”. W tym tomie „niespodziewane zwroty akcji” następują praktycznie na każdej stronie. Sumując – to książka naprawdę dla amatorów.
Marcin Mortka „Karaibska krucjata – La Tumba de los Piratas”
Wydawnictwo Fabryka Słów, Lublin 2011
Wydanie I
stron 371