Ricardo z trudem otworzył oczy, z bólem podniósł się z koi. Przejście z kajuty w stronę zejściówki, a potem te parę stopni, które przyszło mu pokonać, aby wyjść na pokład, to był wysiłek zaiste heroiczny. Jego zaprzyjaźnieni załoganci z Polski – Maciej i Tomek wykazali dzień wcześniej niezwykłą „wyobraźnię” w organizowaniu pożegnalnej imprezy na Ibizie. Teraz całe sprzątanie po imprezie spadło na Ricardo. No cóż, trzeba się za to wziąć!
Pierwsze to przewiezienie na stały ląd wszystkich tych urokliwych dziewcząt, które przez Tomka, ale przede wszystkim przez Maćka na pokład dostarczone zostały. Transport tychże zajął mu sporo czasu, bowiem nie były one zachwycone tym pożegnaniem, tym bardziej, że jak można było podejrzewać, chłopcy nie sprostali oczekiwaniom. Z ich słów można było wywnioskować, że zwłaszcza Maciej, który roztaczał wokół siebie nimb Casanowy, „odpadł” najwcześniej. Tomek ponoć starał się, ale bezskutecznie. Nie mniej jednak Ricardo czterema kursami niewielkiego pontonu odstawił wszystkie dziewczęta na brzeg. Teraz czas na usunięcie reszty śladów imprezy. Po pierwsze trzeba otworzyć wszystkie luki na jachcie, po to, aby świeże powietrze wypędziło miazmaty owego „zioła”, które z takim entuzjazmem chłopcy jeszcze nie tak dawno palili. Następna czynność, to zebranie pustych butelek, opakowań po czekoladzie, kartonów po winie, pozostających jako świadectwo libacji i nie da się ukryć, rozpasanej imprezy odbywającej się do samego rana. Ricardo chciał jak najszybciej „przewietrzyć” jacht, wiedział, że gdy zawinie za półtora dnia do Barcelony, to odwiedzi go inspektor Petra Delicado, która choć bliska przyjaciółka, to jako policjantka nie mogła tolerować „takich imprez”. Wysprzątał jacht, ściągnął rozwieszane przez Maćka bandery, na których oprócz charakterystycznego liścia widniał też napis „wolne konopie” i rozpoczął poszukiwanie produktów, z których mógłby skomponować suty posiłek. Ponieważ w jachtowej lodówce i spiżarni znalazł jedynie kilka ugotowanych ziemniaków, jednego pora i parę jajek, postanowił przygotować tortillę. Tortilla to przysmak, jaki można przygotować ze wszystkich resztek, jakie w spiżarni spotkać można.
Poimprezowa tortilla Gotowane ziemniaki kroimy na plasterki i podsmażamy na patelni z dodatkiem ziół – znakomicie sprawdza się tymianek. Jako uzupełnienie możemy używać czy to szpinaku, czy też pora podduszonego na odrobinie masła. Takie składniki wystarczą by smakowitą tortillę móc przygotować. Jeśli w lodówce znajdziemy jeszcze kawałek kiełbasy, najlepiej by było to chorizo, lub kawałek ugotowanego boczku ewentualnie szynki, to również ich możemy użyć. Kilka jajek rozbełtujemy, plasterki ziemniaków rozkładamy na patelni, dodajemy to co mamy, a więc szpinak, pory podduszone, także drobno pokrojoną kiełbasę czy też szynkę itp. Całość zalewamy rozbełtanymi jajkami. Smażymy na otwartym ogniu, by po chwili wstawić całość do piekarnika, po mniej więcej 20 minutach wyjmujemy. Można tortille jeść na gorąco, ale także na zimno. Jest to znakomity sposób na utylizację resztek, a także na ćwiczenie kulinarnej wyobraźni. |