Niedawna erupcja wulkanu Hunga Tonga Hunga Ha'apai spowodowała prawdziwy kataklizm w Królestwie Tonga, praktycznie odcinając archipelag od reszty świata. Na szczęście świat nie zostawił żyjących tam ludzi samych sobie. Statki oraz samoloty z pomocą humanitarną są już w drodze.
Krajobraz po apokalipsie
Wybuch i wywołane nim tsunami oraz chmury pyłu wulkanicznego sprawiły, że duża część Królestwa Tonga nie wygląda już, jak wyspiarski raj. Na zasypanych popiołem wyspach brakuje wody pitnej, zaś zrozpaczeni ludzie usiłują naprawić swoje domy, a w każdym razie to, co z nich zostało.
James Garvin, naukowiec pracujący dla NASA Goddard Space Flight Center, porównał siłę erupcji wulkanu do zdetonowania ładunku zawierającego 5 do 10 megaton trotylu — ponad 500 razy więcej, niż bomba atomowa zrzucona na Hiroszimę.
Wbrew wcześniejszym doniesieniom, okazało się, że są jednak trzy ofiary śmiertelne. Wiele osób zostało też rannych. Nie od wszystkich udało się dotrzeć, więc być może bilans strat będzie jeszcze bardziej tragiczny.
Odcięci od świata
Tonga to biedny kraj, w dodatku położony w dużej odległości od reszty świata. Bez pomocy z zewnątrz jego mieszkańcom niezwykle trudno będzie podnieść się z ruin. Wiele budynków zostało znszczonych lub zasypanych, drogi są popękane i w dużej mierze niezdatne do użytku, drzewa – powalone na ziemię. Główne lotnisko, Fua'amotu International, zostało zasypane grubą warstwą popiołu wulkanicznego. Trzeba będzie oczyścić je ręcznie.
Na dodatek wybuch doprowadził do uszkodzenia podmorskiego kabla komunikacyjnego. Zdaniem ekspertów, światłowód uległ awarii na 827-kilometrowym odcinku łączącym Tonga z Fidżi. Przywrócenie łączności może potrwać około 2 tygodnie, tym bardziej że operacja wymaga sprowadzenia specjalistycznego statku przystosowanego do wykonywania tego typu prac. Na razie większość informacji na temat tego, co dzieje się w królestwie, pochodzi z obserwacji lotniczych.
Woda przede wszystkim
Nowa Zelandia wysłała na ratunek Tongijczykom dwa okręty: HMNZS Aotearoa i HMNZS Wellington. Kapitan Aotearoa Simon Griffiths powiedział, że dowodzona przez niego jednostka przewozi 250 000 litrów wody pitnej oraz zapas żywności, leków i środków opatrunkowych. Ma też na pokładzie urządzenia mogące wyprodukować 70 000 litrów wody na dobę.
Pomoc zaoferowała również Australia, która w dniu dzisiejszym (20 stycznia) wyśle dwa samoloty Hercules z zaopatrzeniem telekomunikacyjnym oraz pomocą humanitarną. Z portu Brisbane wruszył też statek australijskiej marynarki wojennej Adelaide, który przywiezie sprzęt do uzdatniania wody oraz żywność i inne zapasy.
Australia oraz Zowa Zelandia zaoferowały też pomoc finansową. Japonia wsparła Tonga kwotą miliona dolarów, a Amerykańska Agencja ds. Rozwoju Międzynarodowego - stu tysięcy.
Tagi: Tonga, erupcja, Australia, Nowa Zelandia,