Królestwo Tonga to pod wieloma względami wyjątkowe miejsce, a tajemniczości dodaje mu jeszcze fakt, że pewne obszary kraju mają zwyczaj pojawiać się i znikać. Nie powinno nas to dziwić – wulkaniczne państwa już tak mają. Fakt wyłonienia się z morza nowej wyspy, a potem jej gwałtownego zatopienia w odmętach stanowi jednak niepowtarzalną okazję do przeprowadzenia badań naukowych. Co tym razem udało się odkryć?
Hunga Tonga-Hunga Ha'apai
Jak nazwać wyspę znajdującą się pomiędzy Hunga Tonga a Hunga Ha'apai? Hmmm, a co powiecie na Hunga Tonga-Hunga Ha'apai?
OK, w kwestii wymyślania nazw Tongijczycy nie są może szczególnie kreatywni – co jednak nie zmienia faktu, że to naprawdę fajni ludzie (przypomnijmy, że kiedy Niemcy zaatakowały Polskę w 1939 roku, obywatele Królestwa Tonga zrobili wielką zrzutę i kupili dla nas dwa myśliwce Spitfire, a panująca wówczas królowa Salote wypowiedziała III Rzeszy wojnę).
Wracając jednak do meritum: odległe Tonga leży sobie na środku Pacyfiku i właściwie całą swoją egzystencję zawdzięcza okolicznym wulkanom. A te miewają swoje humory i potrafią budować, ale niestety mogą też niszczyć.
Funkiel-nówka
W grudniu 2014 roku w Tonga wybuchł podmorski wulkan; eksplozja była bardzo widowiskowa – pióropusze pary i popiołu wzniosły się na wysokość 9 kilometrów, wywołując zachwyt naukowców i nieco mniejszy entuzjazm przewoźników lotniczych, którzy musieli zmodyfikować trasy niektórych samolotów.
Najbardziej spektakularnym efektem rzeczonej erupcji było jednak wyłonienie się z morza kolejnej wyspy, czyli Hunga Tonga-Hunga Ha'apai. Specjaliści początkowo zakładali, że utrzyma się ona zaledwie kilka tygodni (być może właśnie dlatego nikomu nie chciało się wymyślać lepszej nazwy), ale ostatecznie wyspa istniała aż siedem lat.
W 2022 roku zniknęła - i to (dosłownie) z hukiem. Wówczas nastąpiła bowiem kolejna wielka erupcja, która zresztą okazała się dla Tongijczyków tragiczna w skutkach. Wywołane nią tsunami praktycznie odcięło ich od świata, a gigatntyczne powodzie, zniszczenia oraz tony wulkanicznego pyłu doprowadziły do zanieczyszczenia wszystkich źródeł wody pitnej i w efekcie do katastrofy humanitarnej.
Niepowtarzalna okazja
Te siedem lat istnienia Hunga Tonga-Hunga Ha'apai posłużyło naukowcom do przeprowadzenia bardzo ciekawych badań. Okazało się między innymi, że nowiutka wyspa została dokładnie skolonizowana przez mikroorganizmy. Co więcej, zaczęły one pracowicie metabolizować siarkę oraz gazy atmosferyczne, podobnie, jak robią to ich kuzyni żyjący w pobliżu kominów hydrotermalnych. Z tą jednak różnicą, że takie kominy znajdują się głęboko pod wodą – tu środowisko było lądowe, ale równie mało przyjazne. Zaskoczeniem było też odkrycie na lądzie mikrobów żyjących zwykle w głębi ziemi oraz organizmów, których w ogóle nie potrafiono zidentyfikować. Póki jednak wyspa istniała, pobrano wiele próbek, które mogą zostać wykorzystane w przyszłości.
Jak duże znaczenie mają wszystkie te odkrycia dla świata nauki, tego my, laicy, nie zdołamy zapewne docenić. Warto jednak podkreślić, że na przestrzeni ostatnich 150 lat był to dopiero to dopiero trzeci przypadek wyspy wulkanicznej, która przetrwała dłużej, niż rok. Tym bardziej miło, że udało się ten czas twórczo wykorzystać.
Tagi: Tonga, nauka, ciekawostki, wulkan, wyspa