TYP: a1

Rosyjskie S.O.S. i pomocna... ukraińska dłoń

wtorek, 21 marca 2023
Hanka Ciężadło

Ta historia przywraca wiarę w ludzi – w każdym razie w ludzi morza. Kilka dni temu rosyjski trimaran w dramatycznych okolicznościach nadał sygnał S.O.S. Z pomocą pośpieszył mu jedyny statek, jaki znajdował się w pobliżu. Tak się złożyło, że był to masowiec, którego sporą część załogi stanowili Ukraińcy. Grubo, nieprawdaż?

Sursum corda!

Zanim przejdziemy do szczegółów, warto podkreślić dwie rzeczy: po pierwsze, jak mówią bohaterowie tej historii, na wodzie nie ma narodowości — są tylko ludzie w potrzebie. Po drugie, o całej sprawie poinformował rosyjski portal Sibirreal.org. Być może ten fakt stanie się dla jego czytelników impulsem do zmiany sposobu myślenia...

Wróćmy jednak do meritum. Rosyjski trimaran "Russian Ocean Way" pod dowództwem kpt. Stanisława Berezkina jeszcze niedawno odbywał rejs dookoła świata. Na pokładzie poza kapitanem znajdowało się dwóch ludzi: Jewgienij Kowalewski z Tomska oraz Jegor Muzilejew, Rosjanin mieszkający obecnie w Brazylii. Wyprawa rozpoczęła się w lipcu 2021 roku, a więc jeszcze przed wojną, a w jej trakcie rosyjski jacht zdołał pokonać 13 300 mil morskich i odwiedzić 13 krajów. Niestety nie wszystko przebiegało zgodnie z planem.

Ludzie w potrzebie

Jak mówił kapitan Berezkin w wywiadzie dla portalu Sibirreal, w ostatnim dniu lutego jacht wyruszył z Talcahuano (Chile) w kierunku Wyspy Wielkanocnej. Co ważne, marzec jest uważany za dobry termin do pokonania tej trasy z uwagi na fakt, że cyklony zdarzają się tam zwykle dopiero w drugiej połowie kwietnia. Tym razem miało być spokojnie, co zresztą potwierdzała prognoza pogody. Dodajmy, że niezbyt trafna.

16 marca 2023 r., około 850 mil na wschód od Wyspy Wielkanocnej "Russian Ocean Way" natrafił na bardzo silny sztorm. Jednostka straciła stery, a znajdującym się na jej pokładzie ludziom groziła śmierć. Zadecydowano o nadaniu sygnału S.O.S. Odebrał go jedyny statek znajdujący się w pobliżu – pływający pod banderą Panamy masowiec "Sounion", którego załogę stanowili obywatele Filipin i Ukrainy.

Na ratunek

W momencie odebrania wezwania o pomoc "Sounion" znajdował się około 12 mil od uszkodzonego rosyjskiego jachtu. Dopłynięcie na miejsce zabrało kilka godzin, a podjęcie załogi przy wysokim zafalowaniu i złej pogodzie również stanowiło spore wyzwanie. Mimo wszystko akcja ratunkowa zakończyła się sukcesem. Co ciekawe, Rosjanie dowiedzieli się, kto ich uratował, dopiero kiedy byli już bezpieczni na pokładzie masowca. Warto w tym miejscu podkreślić, że ukraińscy marynarze aktywnie włączyli się w akcję ratunkową – kapitan trimaranu pamięta, że jeden z nich osobiście rzucił mu linę.

„Czułem, że jestem w miejscu, gdzie nie ma ras i narodowości, gdzie pomaga się bez względu na język, jakim się mówi, kolor skóry, kształt oczu. Na morzu wszyscy jesteśmy w takiej samej odległości od Boga — na wyciągnięcie ręki” — powiedział Berezkin. Na łamach rosyjskiego portalu podziękował chilijskim służbom ratowniczym, które również były zaangażowane w akcję, a przede wszystkim załodze masowca „Sounion”.

 

Tagi: Rosja, Ukraina, trimaran, wypadek, ratunek, wojna
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 23 listopada

Francis Joyon na trimaranie IDEC wyruszył z Brestu samotnie w okołoziemski rejs z zamiarem pobicia rekordu Ellen MacArthur; zameldował się na mecie po 57 dniach żeglugi, poprawiając poprzedni rekord o dwa tygodnie.
piątek, 23 listopada 2007