Jedną z podstawowych cech ludzkiego umysłu, jest umiejętność szybkiego zapominania tego co sobie wcześniej z trudem przyswoiliśmy. Kolejna prawidłowość również powszechna, to przekonanie, jakże błędne w świetle tego co stwierdziliśmy powyżej, że jeśli czegoś się nauczyliśmy, to już będziemy tę wiedzę w każdej sytuacji umieli przywołać.
Do tego dochodzi jeszcze jedna, jakże ludzka przywara – za cholerę nie przyznamy się do tego, że jesteśmy tak samo jak reszta populacji ułomni, pamięć mamy zawodną, a rzeczy niegdyś dla nas proste, z upływem czasu tracą ową prostotę, zamieniając się w łamigłówki nie do rozwiązania.
Oczywiście te uwagi dotyczą także naszej wiedzy żeglarskiej i nie ma w tym nic dziwnego, bowiem większość z nas, poza profesjonalistami, żeglowaniu oddaje się okazjonalnie, przy okazji urlopów. Osoby rozsądne, a mam graniczące z brawurą przekonanie, że jednak takie istnieją, chcą gdy trzeba móc sobie potrzebną wiedzę przypomnieć. Sięgnięcie do podstawowych podręczników żeglarskich jest zadaniem, co tu kryć karkołomnym. A to z prostej przyczyny, że nie znajdziemy tam esencji wiedzy, skumulowanej na kilku stronicach. My chcielibyśmy dostać do ręki kompendium informacji, zebranych w skrót, czy też stanowiących „bryk” – przecież nie mamy zamiaru na nowo się uczyć – pragniemy jeno sobie „odświeżyć” pamięć.
Taką funkcję niewątpliwie pełni ta książeczka przedstawiająca praktyczne zastosowanie prawideł Międzynarodowego Prawa Drogi Morskiej. Wystarczy poświęcić zawartym w tym tomiku omówieniom i schematom trochę czasu, by poczuć się na wodzie pewniej. Do tego format, broszura niewielka, poręczna, zawsze znajdzie miejsce na półce z pomocami nawigacyjnymi. Co cieszy, to że jest to kolejna publikacja wchodząca w skład serii „Niezbędnik żeglarza”.
Tomasz Maracewicz „Międzynarodowe Prawo Drogi Morskiej w praktyce”
Oficyna Wydawnicza Alma-Press 2015
Stron: 24
Cena: 20 zł