A cóż takiego stało się ze starym, zapytacie. Otóż na razie nie stało się jeszcze nic, ale – jak powiedział rektor Uniwersytetu Morskiego Adam Weintrit – za sześć i pół roku pływanie na nim stanie się bardzo ryzykowne, a wręcz niemożliwe z uwagi na stan techniczny. W jaki sposób pan rektor obliczył to aż tak dokładnie? Ile będzie kosztował nowy Dar – i kto za niego zapłaci?
Ile lat ma młodzież?
Młodość to oczywiście pojęcie względne, zwłaszcza wśród ludzi morza, którzy nawet w wieku uznawanym powszechnie za emerytalny wciąż nie spuszczają z tonu. Przykładowo, w 2019 roku Brytyjka Jeanne Socrates mając 77 lat, samotnie okrążyła Ziemię. Trzy lata później Australijczyk Bill Hatfield w wieku 81 lat dokonał tego samego, tyle że płynąc pod prąd. I tak dalej... Internety pełne są podobnych przykładów, co nie zmienia faktu, że statki i ludzie z czasem się jednak starzeją.
Dar rzeczywiście nie jest już taki nowy, chociaż trudno powiedzieć, czy można nazwać go starym. Przypomnijmy, że został zwodowany jesienią 1981 roku w Stoczni Gdańskiej, celem zastąpienia mocno już wysłużonego Daru Pomorza. Z drugiej jednak strony, Dar Pomorza służył wiernie przez ponad pół wieku (po drodze jeszcze wydarzyła się wojna światowa) – a jego młodszy następca ma zaledwie 43 lata. Skąd zatem przekonanie, że za 6,5 roku będzie już niezdatny do użytku?
Czasy słusznie minione...
Niestety, nie chodzi tylko o wiek, ale o okoliczności, w jakich Dar Młodzieży „przyszedł na świat”. Początek lat osiemdziesiątych to, delikatnie mówiąc, nie był dla Polski czas prosperity – ogólny niedostatek, stan wojenny, wieczne trudności natury obiektywnej... Wszystko to nie pozostało bez wpływu na jakość materiałów użytychdo budowy żaglowca. Jak powiedział rektor Weintrit, skutki ówczesnych kłopotów widać dzisiaj – i to właśnie one sprawiają, że remonty są coraz droższe i mniej opłacalne.
Wygląda więc na to, że z remontowaniem wysłużonego żaglowca jest podobnie, jak z utrzymywanie starego samochodu: ile byśmy nie wrzucili do tej skarbonki, zawsze pojawią się kolejne potrzeby, i kolejne, i kolejne – a pojazd, mimo tych inwestycji, nie będzie wcale w lepszym stanie.
Porozmawiajmy o pieniądzach
I to prosto z mostu: zdaniem rektora, koszt budowy nowego żaglowca wyniesie 200-250 milionów złotych. Dużo? Oczywiście, że dużo. Czy zatem nie lepiej by było podrasować Dar i dać mu kolejną szansę? Cóż, to nie jest takie proste.
Warto pamiętać, że aby odnowić świadectwo klasy i uzyskać pozytywną opinię inspektorów Polskiego Rejestru Statków, żaglowiec musi co 5 lat przechodzić przeglądy. Najbliższy z nich wypada za 1,5 roku — i jest nadzieja, że ta sztuka się uda (obecnie Dar jest unieruchomiony z uwagi na kolejną awarię silnika). Zdaniem rektora, nie ma jednak szans, by podczas kolejnego przeglądu (tego wypadającego za 6,5 roku) żaglowiec uzyskał pozytywny wynik bez gruntownego remontu, którego koszt szacuje się na kilkadziesiąt milionów złotych.
Trzeba jednak podkreślić, że szacunki to jedno, a praktyka – co innego. Portal Trojmiasto.pl przytacza historię niemieckiego Gorch Focka, którego naprawa kosztowała 100 milionów euro – a wcześniej szacowano, że żaglowiec da się wyremontować za sumę 10 razy mniejszą.
Kto sfinansuje nowy Dar?
Przypomnijmy, że ten obecny powstał w pewnej mierze wskutek wielkiej, ogólnonarodowej zrzutki (a nawet ponadnarodowej — komendant Daru Pomorza pływał starym żaglowcem po świecie i zbierał dewizy na nowy). Dzisiaj istnieją różne portale, które umożliwiają zbieranie składek w znacznie wygodniejszy sposób – czy jednak znajdzie się tylu darczyńców, by zebrać całą kwotę? Trudno powiedzieć, tym bardziej że czasy mamy niespokojne, a priorytety – rozmaite.
Rektor Weintrit liczy więc na pomoc państwa, przekonując, że pieniądze wydane na nowy żaglowiec zostaną w polskich stoczniach, a pływający po świecie statek będzie stanowił reklamę Polski przez kolejne pół wieku.
Tagi: Dar Młodzieży, żaglowiec, remont