TYP: a1

Zagłada pancernika oraz tortellini z ricottą i szpinakiem

sobota, 4 maja 2013
MZ

Noc była ciemna, bezksiężycowa. Przez wody portu wojennego w Puli, pokonując ustawione zapory, powoli przedzierała się przerobiona torpeda. Do jej boków przyspawano uchwyty pozwalające na podwodną podróż dwójce włoskich nurków. Wprawdzie samą torpedę pozbawiono ładunku wybuchowego, ale niosła ona dwie magnetyczne miny zaopatrzone w zapalniki czasowe. Celem były okręty wojenne dawnej CK floty. 


Pojazd sunął bezszelestnie pod powierzchnią wody i powoli zbliżał się do burty flagowego pancernika „Viribus Unitis”. Dziób torpedy cicho stuknął o poszycie okrętu, tym samym sygnalizując, że Włosi dotarli do celu. Umocowali ładunek. Byli jednak zdumieni odgłosami libacji i hucznej zabawy jaka najwidoczniej odbywała się na pokładzie. A tam świętowano przekazanie w tym dniu floty adriatyckiej pod dowództwo Jugosłowiańskiej Rady Narodowej. Rakija lała się strumieniami. Dowództwo objął Chorwat Janko Vuković de Podkapelski. Również pochodzącym z innych krajów rozpadającej się habsburskiej monarchii członkom załóg, szykującym się do powrotu do swoich odzyskujących niepodległość ojczyzn udzieliła się radosna atmosfera. Nie da się ukryć, że polscy marynarze, a także pochodzący z Galicji Rusini imponowali sprawnością w przyswajaniu ogromnych ilości alkoholu.


Mimo anarchii jaka ogarnęła wszystkie okręty, ktoś zachował czujność. Seeaspirant Michał Wydmuszko wprawdzie nie stronił od trunków, jednak wrodzone i wyćwiczone poczucie obowiązku nakazało mu co jakiś czas kierować wzrok na wody otaczające zakotwiczoną jednostkę. Zauważył ruch w pobliżu okrętu i podniósł alarm. Włosi poddali się od razu i wraz z wydobytą torpedą służącą im za środek transportu zostali podniesieni na pokład parowca „Wien”. Dostarczono ich na okręt flagowy. Gdy zbliżał się moment eksplozji podłożonego ładunku chcieli ostrzec o niebezpieczeństwie, jednak nikt ich nie słuchał i zabawa toczyła się dalej. Od wybuchu do zatonięcia pancernika upłynęło piętnaście minut. Zginęło trzystu członków załogi oraz nieszczęsny nowo mianowany dowódca floty, który nie opuścił tonącej jednostki. Nikt nie zwrócił uwagi, że na pojeździe, którym poruszali się Włosi znajduje się jeszcze jeden ładunek – gdy eksplodował, parowiec „Wien”, bo na nim pozostawiono torpedę, w ciągu kilku minut pogrążył się w morzu. Oficerów włoskich cudem ominął lincz. Cóż, do końca Wielkiej Wojny i podpisania traktatów pokojowych zostało jedynie kilka dni. Włochów uwolniono i odesłano do ojczyzny gdzie witani byli jako bohaterowie. Goszczono ich w domach, zapraszano na przyjęcia, częstowano wymyślnymi potrawami. Jeden z nich o nazwisku Rosseti, gdy pytano się go na co ma ochotę prosił o tortellini z ricottą i szpinakiem.


Odwiedzając port w Puli należy pamiętać, że tam, nie zagrażając żegludze, piętnaście metrów pod lustrem wody spoczywa duma floty austro-węgierskiej pancernik „Viribus Unitis”. Podróżując zaś po Włoszech koniecznie należy spróbować owych tortellini.


Tortellini z ricottą i szpinakiem

Mąkę pszenną około 500 g – najlepiej z pszenicy „durum” – wyrobić z 4 jajami i odrobiną soli na elastyczne ciasto. Mąkę „durum” znakomicie można zastąpić „kaszą manną”, bowiem ona właśnie z takiej odmiany pszenicy została zrobiona. Można także wymieszać „kaszę mannę” z normalną mąką i z takiej mieszaniny ugnieść ciasto. Ciasto uformowane w kulę przykryć ściereczką i odstawić. Opłukany szpinak, mniej więcej 1/2 kilograma, zalać wrzątkiem, dodać soli i gotować przez około 5 minut. Wyjąć szpinak z wody, ostudzić i drobno posiekać. Ser ricotta – opakowanie 250 g - włożyć do miski i rozgnieść na masę, dodać posiekany szpinak, dwa jajka, trochę tartego parmezanu, odrobinę gałki muszkatołowej, dobrze wszystkie składniki wymieszać. Ciasto rozwałkować cienko, podobnie jak na pierogi. Wykroić kółka o średnicy mniej więcej 6 cm. Na każdy krąg położyć kulkę nadzienia. Sklejać w półksiężyce, po czym każdy pierożek obwinąć wokół palca i skleić końce. W dużym garnku zagotować wodę, gdy zawrze posolić. Do wrzątku wkładać pierożki, zmniejszyć ogień i czekać do momentu aż wypłyną na powierzchnię - trwa to przeważnie około 5 minut. Wyłożyć na ogrzany półmisek, polać dobrą oliwą lub rozpuszczonym masłem. Można posypać świeżo startym parmezanem.
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 3 grudnia

W Berdyczowie urodził się Józef Korzeniowski, pisarz marynista, znany później jako Joseph Conrad; jako młody człowiek wyemigrował do Anglii, gdzie zaciągnął się na statek. Po latach służby na morzu osiadł w południowej Anglii, gdzie zmarł w 1925 r.
czwartek, 3 grudnia 1857