TYP: a1

Gnocchi z nadzieniem z pesto i odrobina seksu

sobota, 9 marca 2013
MZ

Zła, a nawet bardzo zła, wręcz sztormowa pogoda zatrzymała Sylvio Cornuttiego daleko od domu. Wprawdzie miał zaufanie do swojego kutra, był to bowiem naprawdę dzielny jachcik, lecz rozsądek doświadczonego kapitana nakazał przeczekać załamanie aury w bezpiecznym porcie. 


Nie łatwo mu było się na to się zdecydować, uczucie i tęsknota nakazywała mu szybki powrót, nie znosił długich rozstań z ukochaną Elettrą, kobietą dla której zmienił swoje życie, rezygnując z kariery. Nic dziwnego, że gdy tylko wiatr zelżał, a morze nieco się uspokoiło, opuścił bezpieczne schronienie i pognał ile sił w żaglach do domu. Stał teraz na dziobie jachtu wypatrując na ledwo majaczącym w oddali lądzie tak dobrze mu znanej budowli, z której tarasu ocienionego winoroślą roztaczał się przepiękny widok na morze. Wypatrywał się z nadzieją, że ujrzy tam też sylwetkę swej ukochanej.


Elettra również z tęsknotą oczekiwała powrotu Sylvio. Gdy otrzymała od niego wiadomość, że rozpoczął swoją powrotną żeglugę, co chwila wychodziła przed dom i spoglądała na zatokę. Wreszcie zobaczyła białe żagle wypełnione wiatrem, po chwili także charakterystyczny kadłub kutra i na koniec Sylvio stojącego na dziobie. Mniej więcej w tej samej chwili i on z radością rozpoznał ją stojącą na krawędzi tarasu. Jej białą, luźną sukienkę rozwiewał wiatr, wyobraźnia Cornuttiego natychmiast przywołała obraz tego, co pod tą suknią się znajdowało. Wpłynął do portu, zacumował jacht do nabrzeża i nie marnując czasu na jego klarowanie, popędził w górę uliczką prowadzącą do domu. Gdy wbiegł do środka, chwycił ją w ramiona chcąc poprowadzić do sypialni.


- Poczekaj – powiedziała wskazując talerze z parującymi gnocchi posypanymi tartym parmezanem – Zjedzmy obiad, a potem już ja się tobą zajmę, kochanie.


Sylvio okiełznał temperament, posłusznie usiadł przy stole. Przyszło mu to o tyle łatwiej, że gnocchi były naprawdę znakomite, nadziewane wonnym pesto z odrobiną ricotty.


- Jesteś genialną kucharką , moja droga, dawno nie jadłem czegoś tak pysznego – wykrzyknął w chwili gdy przełknął ostatni kęs.

- Muszę ci się do czegoś przyznać – wzięła go za rękę i poprowadziła do alkowy – Nie wiedziałam kiedy przypłyniesz, a gdy zobaczyłam twój jacht, to brakło czasu, aby coś dobrego przygotować, wystarczyło go na tyle, by zrobić zakupy w sklepiku, te gnocchi są właśnie z stamtąd.


Drzwi sypialni zatrzasnęły się za zakochaną parą.


Gnocchi z nadzieniem z pesto

Oczywiście najprościej będzie postąpić jak Elettra i kupić gotowe w sklepie, aczkolwiek możliwe jest to gdy cumujemy we Włoszech. Jeśli jesteśmy ambitni, to wtedy postępujemy tak: ugotowane ziemniaki, dobrze odcedzone gnieciemy, dodajemy do nich jedno jajko, solimy i wyrabiamy, dosypując mąkę z pszenicy durum. Jeśli nie wiemy co to jest i jak to zdobyć, to możemy posłużyć się tak zwaną kaszą manną, bowiem ona jest z takiej pszenicy robiona. Ciasto z ziemniaków i mąki powinno być zwięzłe i twarde, takie jak ciasto na knedle. Robimy pesto, bazylię, trochę orzeszków piniowych, ząbek czosnku miksujemy z odrobiną oliwy, przyprawiamy solą i pieprzem. Oliwy powinno tu być naprawdę mało, inaczej to nadzienie nam się rozpłynie. Mieszamy z serem ricotta i formujemy w niewielkie kulki, tak jak w wypadku nadzienia do pierogów. Teraz układamy te kulki na kawałkach rozwałkowanego ciasta i szczelnie nim oblepiamy, nadając kształt lekko wydłużony. W dużym garnku gotujemy wodę, solimy, gdy zawrze zmniejszamy ogień i wkładamy gnocci do wrzątku, od momentu gdy wypłyną na powierzchnię gotujemy jeszcze około trzech minut. Podajemy z masłem i posypane tartym parmezanem.

TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 3 grudnia

W Berdyczowie urodził się Józef Korzeniowski, pisarz marynista, znany później jako Joseph Conrad; jako młody człowiek wyemigrował do Anglii, gdzie zaciągnął się na statek. Po latach służby na morzu osiadł w południowej Anglii, gdzie zmarł w 1925 r.
czwartek, 3 grudnia 1857