Kolumbia to piękny kraj, dawniej kojarzony głównie z kawą. Niestety, obecnie mówi się o nim najczęściej w kontekście związków z mafią albo narkotykami - głównie z kokainą. I właśnie ten narkotyk stał się swoistym „hitem eksportowym” Kolumbii; jeśli wierzyć raportom ONZ, kolumbijskie plantacje koki zajmują ponad 170 tys. hektarów. Z takiego areału można uzyskać jednorazowo 1500 ton czystej kokainy.
Rzecz jasna, eksport tego dobra nie może odbywać się całkowicie legalnie, toteż ludzie trudniący się przerzutem narkotyku podejmują rozmaite niebezpieczne operacje. Niekoniecznie udane, czego dowodem jest akcja ratunkowa, przeprowadzona niedawno przez kolumbijską Marynarkę Wojenną.
Na stronie Marynarki Wojennej Kolumbii czytamy, że "w ramach ochrony ludzkiego życia" przeprowadzono akcję ratowania trzech rozbitków. Rzecz miała miejsce na Oceanie Spokojnym, około 48 km od wybrzeża Kolumbii.
Marynarze podjęli z wody trzech rozbitków, którzy okazali się przemytnikami kokainy. Co do tego faktu nie mogło akurat być wątpliwości, bowiem pechowcy dryfowali na tajemniczych paczkach, owiniętych czarną folią; po ich rozpakowaniu okazało się, że wewnątrz była ponad tona czystej kokainy.
Uratowanych rozbitków natychmiast aresztowano. Według ich zeznań, statek, którym płynęli zatonął, a oni sami dryfowali w wodzie przez trzy godziny. Mężczyźni zeznali również, że był z nimi jeszcze jeden towarzysz, którego los pozostaje jednak nieznany. Uratowanych przemytników odstawiono do portu, gdzie usłyszą zarzuty handlu, produkcji lub przemytu narkotyków.
Tagi: Kolumbia, narkotyki, przemyt, przemytnicy, Marynarka Wojenna, akcja ratunkowa