Choć od kilku lat mówi się o dramatycznym zagrożeniu dla Wielkiej Rafy Koralowej okazuje się, że en cud natury wciąż jest powodem politycznych sporów. Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Oświaty, Nauki i Kultury (UNESCO) stwierdziła, że rafa jest tak zdegradowana, że powinna być wpisana na listę zagrożonego światowego dziedzictwa. Australijski rząd skomentował, że ocena jest niesprawiedliwa i motywowana politycznie a rafa wciąż jest obiektem zachwytu odwiedzających.
Chodzi przede wszystkim o pieniądze - status zagrożonego dziedzictwa może zmniejszyć dochody z turystyki, które rafa generuje dla Australii. Informacje o tym, że rafa jest zdegradowana, mogą odstraszyć lub zniechęcić turystów. Z kolei agenda ONZ zarzuciła władzom Australii, że nie zrobiły wystarczająco dużo, by chronić Wielką Rafę przed skutkami zmian klimatycznych a jakość wody w okolicy rafy mimo działań się nie poprawiła. Kłótnia rwa w najlepsze – Australijczycy powołują się na opinię operatorów rejsów w okolice rafy, ONZ – na turystów, którzy twierdzą, że rafa nie jest już tak kolorowa jak kiedyś.
Australijska minister środowiska Sussan Ley powiedziała, że to eksperci ONZ wycofali się z wcześniejszych zapewnień i że rząd zamierza w lipcu zakwestionować rekomendację ws. Wielkiej Rafy. „Stoi za tym polityka i najwyraźniej to ona zniweczyła właściwy proces postępowania” - stwierdziła podkreślając, że zmiany klimatyczne dotykają wszystkich ziemskich ekosystemów a „wyróżnianie” Australii jest niesprawiedliwe.
Rafa jest na liście światowego dziedzictwa od 1981 r.