Od najdawniejszych czasów panował pogląd, że jeśli narodzinom dziecka towarzyszą jakieś szczególne okoliczności, to w pewien sposób wpłynie to na jego życie. Idąc tym tropem, należy uznać, że pewna mała dziewczynka, urodzona 25 lipca tego roku nie ma innej możliwości, jak tylko związać swoje życie z morzem… a może nawet z Marynarką Wojenną? Faktem jest, że miejsce, w którym przyszła na świat, z pewnością nie było zwyczajne.
Mamo, to ja!
W nocy z 24 na 25 lipca 2020 roku pracownicy Morskiego Ratowniczego Centrum Koordynacyjnego w Gdyni otrzymali dość nietypowe zgłoszenie; okazało się, że na pokładzie promu Regina Seaways, płynącego z Litwy do Niemiec, znajduje się pasażerka, u której właśnie rozpoczęła się akcja porodowa.
Trzeba przyznać, że dzidziuś nieco się pospieszył, czym zaskoczył swoją mamę, bowiem był to dopiero ósmy miesiąc ciąży. Natura miewa jednak własne pomysły i niekiedy trudno z nią negocjować.
Lecimy!
W chwili przyjęcia zgłoszenia przez MRCK, jednostka znajdowała się około 68 km na północny wschód od Łeby. Do akcji natychmiast przystąpił śmigłowiec Marynarki Wojennej RP, który wystartował z lotniska w Gdyni Babich Dołach.
W charakterze asysty na pomoc wyruszył też statek ratowniczy Huragan, należący do Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa; nieczęsto zdarza się, by do rodzącej przybywali ratownicy z wody i powietrza.
Śmigłowiec dotarł na miejsce jako pierwszy. Mimo to, kiedy pojawił się nad promem, okazało się, że dzielna mama poradziła już sobie samodzielnie, rodząc córeczkę. Obie panie, całe i zdrowe, zostały podjęte przez ratowników i przetransportowane do Babich Dołów, gdzie zajęli się nimi pracownicy Zespołu Ratownictwa Medycznego.
To nie był pierwszy raz
Przy okazji warto zaznaczyć, że narodziny na promach, chociaż może nie są standardem, nie należą do takiej rzadkości, jak mogłoby się wydawać. W 2017 roku, na pokładzie statku Côte D’Albatre, płynącego z Wielkiej Brytanii do Francji, również narodził się dzidziuś; tym razem jego mamie asystował kapitan jednostki, który – prywatnie będąc ojcem pięciorga dzieci – znał się na rzeczy, dlatego nie uległ panice i stanął na wysokości zadania.
Podobne zdarzenie miało miejsce w 2013 roku na promie Isabella, będącym akurat w trasie z Rygi do Sztokholmu; znajdująca się na jego pokładzie obywatelka Rosji urodziła wówczas zdrowego chłopczyka. Świeżo upieczona mama miała sporo szczęścia, bowiem poród przyjął znajdujący się na promie lekarz.
W obu tych przypadkach narodziny odbyły się nieco przez zakładanym terminem. Wszystko więc wskazuje na to, że pobyt na wodzie w pewnym stopniu sprzyja porodom. Trudno powiedzieć, co jest tego przyczyną: bujanie, czy może… chęć zobaczenia morza przez maleństwo? Chyba możemy to zrozumieć.
Tagi: dziecko, prom,