Na Hawajach pływają łodzią podwodną. W Namibii, w St. Nowhere łowią dorsze. W Meksyku, na Borneo i Kostaryce szukają knajp z najlepszymi owocami morza. W Kostaryce piją święte kakao a w Japonii uczestniczą w słynnej na cały świat aukcji tuńczyka. Aleksandra i Jacek Pawliccy od lat są uzależnieni od podróży a tym razem pokazują Czytelnikowi siedem niezwykłych odsłon świata.
„Siedem razy świat” to nie jest typowy przewodnik, bowiem jego autorzy nie skupiają się na jednym miejscu. Swoja książkę podzielili na siedem działów – np. „Tatuaże”, „Dżungla”, „Plaża” czy „Ryby” i w ramach każdego z nich pokazują nam związane z nimi zakątki świata. W „Tatuażach” wędrujemy razm z Aleksandrą i Jackiem od Nowej Zelandii przez Japonię po Malezję, poznając tradycyjne techniki tworzenia tatuaży, związana z nimi tradycję i miejsce w dawnej i obecnej kulturze. W „Plaży” oprowadzają nad od Wybrzeża Szkieletowego w Namibii, najbardziej śmiercionośnego kawałka afrykańskiego wybrzeża przez plażę Karekare w Nowej Zelandii, rozsławiona filmem „Fortepian” aż po kultową dla Japończyków wyspę Miyajima, na której jeszcze nikt nie umarł ani się nie urodził.
Miejsca, w które docierają podróżnicy bywają popularne, jak słynna plaża Hawajów, Waikiki, ale bywają też niezwykłe i trudno dostępne, na przykład ze względu na koszt wstępu czy też ograniczenia w zwiedzaniu – tak jak trekking w Ugandzie, podczas którego można zobaczyć goryle w ich naturalnym środowisku. Swoje wyprawy autorzy planują często z wieloletnim wyprzedzeniem, tak jak w centrum medycyny tybetańskiej w Lhasie – a czasem poddają się temu, co przynosi chwila, i tak lądują w chacie szamana Bribri na Kostaryce. Ważne jest dla nich, żeby poczuć, uczestniczyć, rozmawiać, dotknąć. Dlatego też w Nowej Zelandii robią sobie maoryskie tatuaże, w Japonii odwiedzają gorące źródła a na Borneo śpią w ogromnym longhouse jednego z klanu Ibanów.
Ich przemieszczaniu się też towarzyszy zbieranie informacji o tym, co się dzieje dookoła. Jeśli widzą przerażającą nędzę w wiosce Pigmejów, chcą wiedzieć, co do niej doprowadziło. Jednocześnie Aleksandra i Jacek nie są aroganckimi turystami – jak pisze Aleksandra, „Jesteśmy tolerowani, ale nie możemy być nachalni. To nie nasz świat. Mamy prawo go podejrzeć, ale nie rozpraszać nieposkromiona ciekawością”.
Książka podróżników jest o tyle jeszcze ciekawa dla żeglarzy, że każde z miejsc opisywanych w książce ma dostęp do morza a bardzo często to morze właśnie – tak jak u Maorysów - stanowi centrum życia społeczności.
Aleksandra i Jacek Pawliccy
Wydawnictwo Agora