Kryminał w morskiej scenografii. Trup zamurowany w domku latarnika, sama latarnia i przybrzeżne głazy w roli czołowych elementów zbrodniczej scenografii, w tle proceder znany z morskich opowieści, czyli sprowadzanie statków na mieliznę przez żądnych łupów rabusiów. I trochę mistycznego sosu, bo rzecz dzieje się w nadmorskim miasteczku położonym niedaleko Salem. Tak, tego słynnego z czarownic.
Po pierwsze trzeba uprzedzić, że książek z cyklu o agencie Pendergaście (tak nazywa się główny bohater powieści) nie należy brać poważnie, to raczej twórczość z gatunku filmów o Bondzie, dość fantastyczna. Bonda zresztą przywołuję nie bez powodu, bowiem Pendergast jak Bond lubuje się w eleganckich ubraniach (choć tylko czarnych), dobrych trunkach i eleganckich samochodach, jest nieprawdopodobnie sprawny, przywiązany do swojego pistoletu (Les Baer kaliber .45, wykonany na zamówienie). Tyle tylko, że w kwestiach kontaktów z płcią przeciwną Pendergast jest raczej powściągliwy w kontaktach ze swoją dość niezwykłą asystentką, Constance Green. I raczej posługuje się dedukcją niż pięścią. Tu akurat duet Preston&Child wzorowali się raczej na ekscentrycznym mistrzu dedukcji, Sherlocku Holmesie.
Ale do rzeczy. Książek o agencie FBI Pendergaście powstało sporo, z morzem i wodą mocno związany jest „Karmazynowy brzeg”, chociaż nic nie stoi na przeszkodzie, żebyście sięgnęli po poprzednie książki cyklu, chociażby po to, żeby lepiej poznać bohaterów. Ten tom akurat zaczyna się od nietypowego zlecenia. Pewien znany rzeźbiarz miał piwniczkę ze sporą ilością butelek wina. Kolekcję zbierał ze swoją nieżyjącą żoną i ma do niej stosunek sentymentalny. Dlatego też kiedy ktoś kradnie mu wino, postanawia zatrudnić do odnalezienia butelek Pendergasta. A ten, skuszony honorarium (unikatowym trunkiem z jedynej ocalałej skrzynki), bierze zlecenie. I w ten sposób razem ze swoja asystentką znajduje się w Exmouth, małym, nadmorskim miasteczku położonym niedaleko Salem. I okazuje się, że kradzież wina to tylko przykrywka do znacznie poważniejszej rzeczy. A są tu i mroczne tajemnice małej, zamkniętej społeczności, no i odrobina grozy, nie od parady bowiem autorzy akcję umieścili niedaleko Salem. Więc tak, będzie i o czarownicach.
Książka, choć dzieje się współcześnie, klimat ma bardzo retro, dlatego czytelnika cały czas zaskakuje, że bohaterowie posługują się internetem, laptopem, komórką. Tym bardziej, że główny bohater i śledczy wobec tworów współczesnej technologii odczuwa mocną niechęć. Tak jak wobec smażonych małży. Jak na klasyczny kryminał przystało, nie ma tutaj pościgów samochodowych, wysadzania w powietrze, za to jest szperanie nocą po mokradłach i bagnach oraz labirynt lochów. Ale tak, krwi się trochę leje, są też pewne momenty, podczas których lepiej nic nie jest czytając.
Lekka i rozrywkowa.
Tytuł: „Karmazynowy brzeg”
Autorzy: Preston&Child
Wydawnictwo Agora
Tagi: kryminał, Agora