Prezydent dostaje odmowę na budowę daczy nad jeziorem

wtorek, 21 lipca 2015
Zbigniew Klimczak
Każdego obywatela interesuje czy żyje w kraju, gdzie prawo jest przestrzegane. Nie inaczej jest ze mną, gdyż wciąż z czymś walczę. Na starość zaczynam podejrzewać, że była to walka z wiatrakami i nie brzmi to zbyt zachęcająco.


fot. M. Klimczak


Niedawno głośna była sprawa bezdomnego, który ukradł batonik i został potraktowany przez prawo szybko i skutecznie, tzn. dostał wyrok "bez zawiasów". Prawo szybkie i bezwzględne.

Z drugiej strony czytamy raport NIK z 2011 roku:
Bezprawne zagradzanie dostępu do brzegów jezior jest coraz powszechniejsze - stwierdza raport NIK o jeziorach. Izba negatywnie oceniła pracę urzędów, które powinny walczyć z tym procederem. NIK przypomina, że prawo zabrania grodzenia plaż i brzegów zbiorników wodnych - wszelkie ogrodzenia muszą kończyć się 1,5 m od wody - a jedynymi urzędami, które mogą kontrolować przestrzeganie swobodnego dostępu do wód publicznych, są krajowe i regionalne zarządy gospodarki wodnej.

Na Neptuna – co za odkrycie! Zjawisko to zaczęło pojawiać się w późnej epoce Gierka, wskutek hasła "bogaćmy się". Ujawniano nakradzione majątki m.in. w postaci budowy posiadłości nad mazurskimi jeziorami i zaczęto je grodzić oraz puszczać psy, bo tabliczki zakazu były za mało odstraszające. Już wtedy sygnalizowano te fakty a prawo jak to prawo, czyli oni sobie a prawo sobie śpi w najlepsze. Okazuje się, że w tej sprawie śpi nadal, a nawet pochrapuje błogo. Zjawisko z Mazur rozlało się na całą Polskę i się nasila.

Buta i arogancja właścicieli sięga szczytu. Na akwenie gdzie żegluję wakacyjnie, jeden z nich posuwa się do szczucia dobijających psami. Od tabliczek zakazu aż biało... i co? I nic!

Kto pamięta co to jest krytyka oddolna i odgórna? To dla młodych zupełnie niezrozumiałe, ale nie rozumiał tego też współczesny Franek ze wsi rządzonej przez sołtysa Kierdziołka, prosząc go o wyjaśnienie tego pojęcia. Sołtys znany z praktycznego wyjaśniania problemu kazał mu wziąć wiadro wody i stanąć na parterze. Sam zrobił to samo, ale na pierwszym piętrze. Chlusnął wodą na Franka i powiedział: to jest krytyka odgórna. A teraz ty lej na mnie... i to będzie "krytyka oddolna". He he he!? Śmieszne? Ależ skąd, przynajmniej dla mnie, ponieważ sądząc po szamotaninie NIK (Najwyższa Izba Kontroli), czyli najwyższe piętro, od czasów minionego PRL zrobiliśmy krok do przodu, woda z góry nie chce lecieć na dół i "doły" mają się wciąż doskonale. Znikło prawo grawitacji, czy co?! Jeszcze parę lat bezczynności organów upoważnionych do walki z tym zjawiskiem, a pogrodzimy wszystko, nawet sumienia.

Wracam do tytułu – przyczyną odmowy zgody na budowę daczy był fakt, że wchodziła kilka metrów w strefę ochronną, wynoszącą 50 m od linii brzegowej jeziora. Jakże budujące! Kochani, to nie bajka... tyle, że wydarzyło się to w Finlandii i dotyczyło Prezydenta Kekkonena, niezwykle zasłużonego dla tego kraju człowieka.

Wymyślił politykę finlandyzacji, aby mieć spokój z potężnym sąsiadem. Może sfinlandyzujemy Polskę? Tym "optymistycznym" akcentem pozdrawiam czytaczy Tawerny Skipperów

PS: Już na marginesie sprawa z 2000 roku, gdzie sprzedano w majestacie prawa działkę, nad którą płynęła woda. Sprzedano kawałek znanej rzeki, bo właściciel chciał mieć rzekę płynąca przez jego podwórko. Kajakarze musieli przenosić kajaki 700 m. Po zrobionym szumie kajakarze odzyskali możliwość przepływania przez to podwórko, ale dzisiaj - Anno Domini 2015 - płot stoi i państwo nie może odkupić tej działki. To się dzieje w Polsce.



Zbigniew Klimczak - doświadczony żeglarz (głównie szuwarowo-bagienny) i nauczyciel żeglarstwa. Amator ciepłych mórz. Autor książek, publikacji i filmów o żeglarstwie. Od lat popularyzuje żeglarstwo i nie tylko.


Tagi: felieton, klimczak
O Autorze

Zbigniew Klimczak

TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 23 listopada

Francis Joyon na trimaranie IDEC wyruszył z Brestu samotnie w okołoziemski rejs z zamiarem pobicia rekordu Ellen MacArthur; zameldował się na mecie po 57 dniach żeglugi, poprawiając poprzedni rekord o dwa tygodnie.
piątek, 23 listopada 2007