Po pierwszym piątkowym koncercie przyszedł czas na premierę. Tym razem spotkaliśmy się z zespołem Bez Paniki z Dąbrowy Górniczej, który właśnie na Porcie Pieśni Pracy zdecydował się zaprezentować publicznie swój pierwszy krążek.
Na początku była ciemność, z której dobiegł tajemniczy głos. Poczym w świetle reflektora pojawiła się postać pani menago zespołu Bez Paniki, Aleksandry Poli Jędrzejec. Zaczęła ona snuć historię grupy:
Na początku był chaos, jak to zwykle bywa
w tym przypadku ów nieład Radziu się nazywa
Grywał sam, nad wodami, pieśni wielkie tworzył
Lecz wciąż o towarzystwie artystycznym marzył
Wtedy się pojawił Szybecki vel Kuba
za co jemu hołdy, chwała, cześć i chluba
bo w ten oto sposób, wbrew prawom logiki
powstał zalążek grupy Bez Paniki
I oto On – chaos i nieład, czyli Radek Stachurski we własnej osobie pojawił się na scenie, żeby zaśpiewać dwie piosenki z okresu przed powstaniem zespołu. Kolejną, Świt, również zaczął solo, po czym dołączyli do niego Kuba (Szybecki) i Adam (Kawa). Kolejne wejścia narratorki opowiadającej dzieje zespołu, wzbogacone pokazem slajdów, przeplatały się z prezentacjami zespołu. A jak plotła się ta historia? Przeczytajcie:
Sto lat temu z kawałkiem słuchy takie chodzą
Że na Kubryk zawiało zespół aż do Łodzi
Ponoć scena ta tyska ów zaszczyt też miała
Że Bez Panikowów u siebie witała
Lecz data narodzenia ta obowiązująca
Plasuje się gdzieś w okolicach końca
Lutego roku dwa tysiące osiem
Wtedy Bez Paniki ciałem stało się
Na scenie natenczas skrzypiła Jola
Skrzypaczką zwana- piękna, młoda, zdolna
Wieści te są sprawdzone więc wiarę im dajcie
A jak pierwej bywało- sami posłuchajcie
Młodzi byli i boscy, wszarz długi miewali
I jak wiemy ze sztuka piękną obcowali
Odwrotnie proporcjonalnie do łba uwłosienia
Przybywało muzyce życiowego znaczenia
I gdy czas już wygłaskał na czołach zakola
W sierpniowy poranek zjawiła się Pola
Pomyślała co mi tam
No risk no fun w końcu
I zamordyzm totalny wprowadziła skubańcom
Menago zajęła się dykcją, prezencją
stroną w necie, zdjęciami oraz elokwencją
Walki były i kłótnie, bójki, jatki straszne
Lecz cel osiągnięty został – a to w końcu ważne
Do tak silnej grupy, pod Radka wezwaniem
Dołączył raz skrzypek, zwany też Adamem
Rozpoczęła się wielka kariera sceniczna
A tak się prezentuje jej warstwa muzyczna
Zagrali przegląd swoich numerów, także tych, które nie znalazły się na płycie, ale które grają na swoich koncertach, między innymi dzięki pozwoleniu autorów, jak Przeznaczenie z repertuaru Gdańskiej Formacji Szantowej, w którym tradycyjnie już zaśpiewała Pola.
Ostatnie wejście uroczej pani menago, która wyreżyserowała cały koncert, to krótkie podsumowanie spędzonego z zespołem czasu. Co się dzieje w długich trasach, jak przyjaciele z grupy spędzają czas i czym się to może skończyć przekonajcie się sami:
Kilometrów zjechanych nikt już nie przeliczy
Godzin wspólnie spędzonych na rozmowach o niczym
Wieczorów i ranków w kątach całej Polski
Jajecznic zjedzonych i kaców beztroskich
Dobrych ludzi co zawsze serdecznie witali
O dziwo rok później- nadal poznawali
Był też rejs dla niektórych pierwszy raz na morzu
A załoga- ustalmy- pożal się boże
Bladzi i nietomni, lekko zagubieni
Odkryliśmy uroki tej słonej przestrzeni
Ogniska, wycieczki i razem bywanie
Prócz sceny wciąż czasu durś a ciągiem spędzanie
Aż wreszcie dzień wielki przyszedł niespodzianie
Twórczości dla potomnych na wieczność zachowanie
Miłe studio w Bytomiu, niewielki tam pokój
to miejsce gdzie powstał ten oto „Nadspokój”
Dziękować dziś wam chcemy, za wiarę w nas, bycie
Za czas razem spędzony, często wspólne wycie
Dla was tu jesteśmy, Wam chylimy czoła
Radek, Kuba, Adam i menago Pola
Po ostatnim wejściu narratorki zespół zagrał cały materiał nagrany na płycie, mieliśmy więc okazję przygotować się do tego, co czeka nas w domu po włożeniu krążka do odtwarzacza. A jest to niewątpliwie olbrzymia dawka pozytywnej energii, dobre gitarowe granie i świetne skrzypce. To wszystko okraszone pięknymi tekstami Radka, których autentyczność wypływa z jego długoletniego doświadczenia morsko – jeziornego.
Panowie skończyli grać ostatni numer, pięknie się ukłonili i wydawać się mogło, że to już koniec, kiedy z tyłu Sali huknęły strzały, a przed sceną zjawili się prawdziwi piraci pokrzykując: Do abordażu! Bez Paniki! I przeprowadzili abordaż na estradę. Ale takiego ataku to każdemu życzyć, bo zamiast pojmać chłopaków w niewolę, ugościli ich i całą publiczność szampanem.
W taki właśnie sposób zwodowana została pierwsza pełnowymiarowa płyta zespołu Bez Paniki. Niech jej dźwięki płyną wśród fanów – tych, którzy wiernie trwają przy grupie i tych, którzy dopiero ją poznają.
W relacji wykorzystano tekst Aleksandry Poli Jędrzejec.