Żeglarka z czerwonym grzebieniem
On ma na imię Guirec, ona – Monique. Od kilku lat przemierzają wspólnie morza i oceany, od tropików po lodową Grenlandię. Nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie to, że Monique jest…kurą.
24-letni Francuz Guirec Soudee marzył o tym, żeby zbudować łódź i pływać nią po całym świecie. Nie wiadomo, czy Monique też o tym marzyła, ale kiedy w 2013 roku Guirec i brązowa kura spotkali się na Wyspach Kanaryjskich, zapałali do siebie miłością od pierwszego wejrzenia. I, oczywiście, jak to facet, Guirec nie zabrał swojej towarzyszki w pierwszy rejs bezinteresownie. Chodziło mu o jaja – a właściwie łatwo dostępne źródło białka.
Okazało się, że kura jest stworzona do pływania. Monique nigdy nie miała choroby morskiej, nawet kiedy razem przepływali Atlantyk. W ciągu 28 dni podróży nasza bohaterka zniosła rekordową liczbę 25 jaj! Podczas pobytu na Karaibach, kiedy Guirec zarabiał pieniądze na żeglowanie, Monique nauczyła się nawet pływać i surfować.
Tropiki jednak zmęczyły niezwykłą parę. Dlatego dokładnie rok temu, w czerwcu nasza dwójka zdecydowała się na rejs na Grenlandię. Spędzili tam lato i jesień i spodobało im się tam tak bardzo, że w listopadzie 2015 roku zamieszkali na fiordzie na północy Grenlandii. Także po to, żeby udowodnić, że można żyć bez zdobyczy techniki skromnie, po prostu żywiąc się ryżem, makaronem i jajkami (Guirec) i ziarnem (Monique).
Guirec i Monique nie spoczywają na laurach i zamierzają kontynuować soją podróż. Guirec na dodatek pisze książki dla dzieci o swoich podróżach z niezwykłą kurą. Pierwsza z nich ma lada moment ukazać się we Francji. Jak mówi Francuz, jego celem jest pokazanie, że każdy, dosłownie każdy może przeżyć wspaniałą przygodę i zdobywać doświadczenia, nawet jeżeli wydaje się, że to niemożliwe.
Przygody Guireca i Monique można śledzić na blogu
http://voyagedyvinec.com
Tagi:
kura,
wyprawa,
żeglowanie,
Grenlandia