Na Oceanie Spokojnym znajduje się intrygujący trójkątny kształt. Wydaje się, że nawet Wujek Google nie wie, co to takiego, bo powierzchnia trójkąta jest niemal czarna, jakby ktoś umyślnie ją ocenzurował. Nic zatem dziwnego, że ludzie zaczęli snuć dziwne domysły związane z Reptilianami, korkiem do spuszczania wody z oceanów i oczywiście kosmitami. Jaka jest prawda?
Truth is out there
Fani Archiwum X pamiętają zapewne ten cytat. Tym razem jednak nie ma on zastosowania – prawda owszem, jest. Z tym że jest trochę dziwna. Zacznijmy od tego, że tajemniczy trójkąt znajduje się nieco na południe od Hawajów i nazywa się Vostok Island, czyli Wyspa Wschód. Dlaczego nie Południe?
Ano dlatego, że odkrywcą tego niewielkiego kawałka wulkanicznego lądu był obywatel Rosji, Fabian Gottlieb von Bellinghausen (nawiasem mówiąc, typowe rosyjskie nazwisko, prawda?), który przypłynął w te okolice na statku Vostok i niewiele myśląc, postanowił tak samo nazwać nowoodkryty ląd. Rzecz działa się w 1820 roku, więc gość był prawdopodobnie jednym z pierwszych mistrzów trollingu.
Co tam jest?
Pomijając zawiłości geograficzno-historyczne, należałoby zastanowić się, dlaczego wysepka jest niemal czarna? O dziwo, nie jest to zamierzony efekt i nie ma nic wspólnego ze spiskiem NASA. Jeśli już, jest to spisek Matki Natury. I to wyjątkowo perfidny. Wysepka jest bowiem gęsto porośnięta tropikalnym lasem, a dominującym gatunkiem jest w nim pisonia – drzewo, przy którym pokrzywa wydaje się sympatyczną roślinką.
Ma ono bowiem zwyczaj zabijać ptaki oraz owady i wydaje się, że robi to… bez powodu. Może ich po prostu nie lubi? W przyrodzie nic nie jest bez sensu, więc może pewnego dnia uczeni znajdą przyczynę takiego stanu rzeczy. Mimo badań, na razie pozostaje ona nieznana. Jak to wygląda w praktyce?
Drzewa z horroru
Pisonia wytwarza lepkie strąki, które wabią owady. OK, to jeszcze standard w naturze, bo wiele gatunków tak robi. Rzecz w tym, że przyklejone do drzewa motyle, ważki i inne stworki nie stanowią dla pisonii zagrożenia, a mimo to roślina je więzi, powodując, że powoli umierają z głodu. W dodatku wyglądają całkiem apetycznie dla przelatujących nad wysepką ptaków. Te, w nadziei na smakowity posiłek, przysiadają i próbują zjeść owady.
Niestety strąki przyklejają się również do piór, i to tak mocno, że ptaki zostają trwale uwięzione i po wyjedzeniu wszystkiego w zasięgu dzioba, również umierają z głodu. W efekcie drzewo zostaje pokryte rozkładającymi się ptasimi trupami. Zapaszek możecie sobie wyobrazić.
Czyli podsumujmy: jest to odcięty od świata kawałeczek lądu, porośnięty drzewami, które zabijają bez powodu i obdarzony celowo mylącą nazwą przez Rosjanina o niemieckim nazwisku. Czy jest się czego czepiać? Zupełnie nie.
Tagi: Pacyfik, wyspa, tajemnica, Vostok Island, ptaki, pisonia