To dla Was jest ten materiał, ponieważ nakłady wyczerpane, umowy zabraniające mi publikować je w internecie, wygasły. Przykro mi, że zwiastun tego „serialu” o Santorini wywołał sensacje. Jestem przekonany, że nie wpadniecie na feralne skałki w drodze do Naxos :) Zostajemy z tekstem oraz przepięknymi zdjęciami, jakie dostałem dzięki pomocy Ambasady Grecji na wieść, że piszę taką książeczkę. Żal by było nie podzielić się z Wami takim pięknem, zawartym w nich. Zdjęcia pochodzą z Biura Promocji Cyklad „ANETKY”. Pragnę za to i w tym miejscu serdecznie podziękować Pani Marii Mondelou, attache prasowemu Ambasady Grecji, Pani Angelice Wudalas z Biura Prasowego Ambasady Grecji w Warszawie i Panu Nikoloasowi Emanouil z Biura Turystycznej Promocji Grecji.
Ten cykl będzie dalszym ciągiem promocji Cyklad, choć dzisiaj żeglarzy z Polski jest tam w bród. Ale wciąż dojrzewają sternicy mazurscy i to dla nich wciąż propaguję Chorwację i Grecję. Dajmy odpocząć Mazurom.
Gdybyście jechali samochodem przez Grecję wciąż na południe, to w końcu dotarlibyście na cypel Sounion i na ruiny Świątyni Posejdona. To koniec Grecji kontynentalnej. Za chwilę lewą burtą minę cypel i droga na Cyklady otwarta.
Nim do tego doszło spędziłem nad mapami i w internecie wiele godzin i dni, aż zarysował się z grubsza plan rejsu. Po weryfikacji pewnych rzeczy powstał ostateczny jaki zrealizowałem i jestem przekonany, że zobaczyłem to, co charakterystyczne dla archipelagu Cyklad. Czy z tego skorzystacie, to już inna sprawa, ale macie do dyspozycji mocno przetrawiony materiał.
Z dzisiejszej perspektywy jedną rzecz zrobiłbym inaczej. Startując z Aten straciłem dwa dni w sumie. Na wyspie Paros (nie tylko) jest lotnisko i przesiadając się w Atenach na linie wewnętrzne, oszczędzamy te dwa dni (
dobrym miejscem startu może być też Lavrio, gdzie swoje bazy ma kilku armatorów - przyp. redakcji).
Cyklady - Wyspy Wiatrów - jakie one są?
„Na lazurowych lub turkusowych wodach morza Egejskiego bogowie rozsypali kupę kamieni. Ludzie pobudowali domy, a potem pomalowali ściany oślepiającą bielą, a dachy na niebiesko”.
Oto macie lazur Egejskiego Fot. ANETKY |
Tak właśnie wyglądają. Są perłą Grecji i ściągają swoim urokiem i atrakcjami tysiące żeglarzy i turystów. Nazwa Cyklady wywodzi się z czasów, gdy centrum religijnym była wyspa Delos, położona w pobliżu wyspy Mykonos.
Słowo Cyklady oznacza „te wokół” i ma oznaczać swoisty krąg wysp położonych wokół Delos. Każda stolica wyspy nosi nazwę Chora, ale też każda wyspa nosi swoją nazwę własną. Uczeni w piśmie różnie tłumaczą i to słowo, i sam fakt lokowania stolic wysoko, jak najwyżej. Przekonuje mnie tłumaczenie niedostępności takiej lokalizacji dla wroga. I coś w tym jest, ponieważ są miejsca, w których noga zaborcy tureckiego czy hitlerowskiego okupanta nigdy nie stanęła. Większość naukowców odrzuca związek tego greckiego słowa „chora” ze słowem „góra”.
Do ważniejszych, najciekawszych zaliczyć należy:
Amorgos,
Anafi,
Andros,
Delos,
Ios,
Kea,
Kithnos,
Milos,
Mykonos,
Nakxos,
Paros,
Santorini,
Serifos,
Sifnos,
Sikinos,
Siros oraz
Tinos.
Z tych wysp nie wszystkie są interesujące i na pewno nie do zwiedzenia w dwutygodniowym rejsie. Nigdy nie wiadomo, czy życie pozwoli nam być tam ponownie, dlatego nasz pierwszy rejs powinien uwzględnić to co najciekawsze. Na początek greckiej przygody proponuję ciekawą trasę po wyspach
Milos,
Santorini,
Ios,
Naxos,
Mykenos wraz z wycieczką na
Delos,
Kea.
A potem poznamy inne wyspy, już nie tak pełne zabytków i historii, ale gdzie znajdziemy ciekawe miejsca do kotwiczenia na noc i kąpieli, kiedy już poznacie to, co ważne, a dalej będziecie mieli ochotę włóczyć się wśród „tej kupy skał”. Cyklady mają tę wyższość nad Adriatykiem, że nie rujnują naszej kieszeni na postoje w marinach. Dzisiaj może być inaczej, ale wtedy poza tzw. Mariną Olimpijską, nie płaciłem nigdzie. To było niesamowite przeżycie :)
Tak więc mijamy cypel i przed nami pierwsza wyspa Milos, „tylko” 85 Mm. Tu odległości pomiędzy wyspami są większe niż na Adriatyku. Rano wchodzimy do portu Adhamas. Nabrzeże tętni życiem przez całą prawie noc, no i duży market niedaleko. Pomny ataków na informacje nawigacyjne, w tym układ portu, pominę te szczegóły. Dzisiaj ustalicie sami je bez problemu. Wtedy generalnie stawało się rufą do nabrzeża i na kotwicy z dziobu. Często przy nabrzeżu było dość płytko. Milos jest piękną wyspą i warto wynająć samochód w celu jej zwiedzenia. Jadąc w głąb wyspy przejeżdżamy przez miasteczko o z polska brzmiącej nazwie, niestety, nie ma żadnego z Polską związku. Ale fajnie się czyta!
Fot. M. Klimczak |
Wyspa jest pochodzenia wulkanicznego, brzeg urozmaicony pięknymi „fiordami”, groty na wyspie, a największe atrakcje mamy po zachodniej stronie wyspy, tzw. formy skalne Kleftiko, jakie zobaczymy na zdjęciach.
Jedna z zatok na Milos Fot. ANETKY |
Katakumby na Milos Fot. ANETKY |
Milos jest chyba najbardziej kojarzone ze słynną rzeźbą Venus z Milo, eksponowaną w paryskim Luwrze, a Grecy dzięki uprzejmości Francji muszą się zadowolić repliką. Wykopano ją w 1820 r., a wykonano pomiędzy 150 a 125 p.n.e. Rzymska Venus jest odpowiednikiem greckiej Afrodyty, a to już przecież i nasza patronka. Z Venus wyłaniająca się z piany morskiej zawarłem bliższą znajomość, ale o tym w odcinku o Naxos :)
Replikę możecie zobaczyć w Muzeum Folkloru i, jak przystało na żeglarzy, odwiedzić kaplicę Panagia Thalassitra, czyli Matki Boskiej Żeglarzy.
Formacje skalne Kleftiko Fot. ANETKY |
Jeśli planujemy sesję zdjęciową, to musimy wybrać odpowiednią porę dnia, a to w czasie napiętego rejsu raczej jest trudne. Moje zdjęcia przy nisko już leżącym słońcu nie oddają piękna tych form. A wyobraźcie sobie zdjęcie poniżej, wykonane o innej godzinie?
Zachodnie wybrzeże Milos - też poniżej Fot. ANETKY |
|
Czas pożegnać się z Milos, kierunek Thira czyli Santorini. Ale to już był odcinek pilotowy, po emocjach którego zmieniłem zawartość, pozbawiając ją mocno przedawnionych danych nawigacyjnych i w dodatku budzących tyle emocji. Mam nadzieję, że teraz już nikt i nic nie przeszkodzi Wam w poznawaniu piękna Cyklad.
Następny odcinek będzie do IOS. Podobno pochowany tam jest Homer, a wyspa była w swoim czasie Mekką hippisów.
Zbigniew Klimczak