Przywykliśmy, że jeśli chodzi o rzeczy największe, najdroższe albo najbardziej spektakularne, mowa jest o USA, ewentualnie o Rosji. OK, jeśli chodzi o najdłuższe seriale, to może być Wenezuela. Ale żeby Chiny?
Chińskie wynalazki
Dzisiaj produkty chińskie kojarzą nam się… no, nie najlepiej. Chińszczyzna stała się synonimem kiepskiej jakości, produkowanej masowo w warunkach, o jakich użytkownik woli nie wiedzieć.
Tym niemniej, nie zapominajmy, że Chiny to kraj, który pod względem technologicznym wyprzedzał Europę o setki lat. Chińczycy jako pierwsi wynaleźli papier, dynamit, kompas, a nawet makaron. Co prawda, potem różnie to bywało, a od kiedy przydarzył im się przewodniczący Mao, bywało już całkiem źle.
Te czasy jednak słusznie minęły i dziś Chiny stają się coraz poważniejszym graczem na arenie międzynarodowej, i to niemal pod każdym względem. Inżynierskim również. Czy zatem ich współczesna gigantomania jest efektem leczenia jakiegoś kompleksu, czy też może naturalnym powrotem do dawnej świetności? Raczej to drugie.
Tunel pod morzem…
Rada Państwa Chińskiej Republiki Ludowej obraduje właśnie nad planem budowy podwodnego tunelu, roboczo nazywanego Tunelem Pohaj. Miałby on przebiegać pod cieśniną o tej samej nazwie, łącząc miejscowości Dalian i Yantai, oddalone od siebie o 125 km. Tunel – jeśli powstanie, a wiele wskazuje na to, że tak - kompletnie zdeklasuje ten pod kanałem La Manche, mierzący zaledwie 50,5 kilometra. Co prawda, rząd Chin będzie musiał wyłożyć na ten cel ponad 40 milionów dolarów, ale to zupełnie nieistotna kwota w odniesieniu do korzyści, jakie może przynieść taka inwestycja.
Obecnie dotarcie z jednej miejscowości do drugiej zajmuje około 12-15 godzin, jeśli jedziemy samochodem, a w bardziej optymistycznej wersji 6-7 godzin, jeśli przeprawiamy się przez Morze Żółte. Zbudowanie Tunelu Pohaj miałoby skrócić czas przeprawy do jednej godziny. Na tym jednak nie koniec, bowiem Chińczycy mają w zanadrzu dużo, dużo bardziej śmiały plan.
…i to nie jeden
Ostatnimi czasy, po wielu latach przygotowań i rozmów, podjęto ostateczną decyzję o budowie innego podwodnego tunelu, który ma połączyć Fujian w Chinach z Hsinchu na Tajwanie. Zgodnie z założeniami, będzie on miał 135 km długości, zaś jego budowa pochłonie, bagatela, jakieś 14 miliardów dolarów.
Mimo sporych kosztów, sprawa budowy wydaje się być przesądzona, a powodem, dla którego nieco się przeciągała, nie były finanse, lecz nazwijmy to: szorstka przyjaźń, jaka łączy Tajwan oraz Chiny. Czy zatem tunel pozwoli na poprawę trudnych relacji? Miejmy nadzieję, że tak; biorąc pod uwagę możliwości technologiczne Chińczyków, naprawdę wolelibyśmy, aby skupili się na budowie tuneli, a nie laserowych AK-47. Bo i takie plany ponoć mają.
Nie tylko tunele
Wypasione tunele to nie wszystko. Chińczycy wpadli więcej szalonych pomysłów i - co ciekawe, jak na razie wszystkie udało im się zrealizować. Odwrócili bieg kilku rzek, stworzyli roboty zastępujące kurierów (a jeden ma nawet zastąpić ministra), ale wszystko to blednie wobec najbardziej śmiałej, jak dotąd, inwestycji: 60-kilometrowego mostu łączącego Zhuhai z Hong Kongiem i Makau.
Chińczycy stworzyli go w niecałe 9 lat, wykorzystując do tego celu 420 tys. ton stali. Tyle żelastwa pozwoliłoby zbudować 80 wież Eiffla. W efekcie powstał najdłuższy most na świecie, ale… to jeszcze nie koniec. Most nie powstał bowiem ot, tak sobie. Ma on być częścią znacznie bardziej imponującej inwestycji – mega aglomeracji, w której finalnie ma zamieszkać, uwaga: 250 milionów obywateli. I to się nazywa rozmach.
Tagi: tunel, most, Chiny