W antarktyczne Morze Rossa nie wmarzniemy. To już pewne. Marzenia (niektórych załogantów) o zimowaniu w lodach trzeba odłożyć na inny czas. Płyniemy już po oceanie!
Selma na Oceanie Południowym. SelmaExpeditions.com |
Szósty - finalny etap - Wyprawy SELMA - ANTARKTYDA - WYTRWAŁOŚĆ - rozpoczęty.
Spod góry lodowej, osłaniającej nas przez prawie dwie doby przed sztormem (w porywach do 70 w./130 km/h) ruszyliśmy wczesnym rankiem. Na szczęście wiatr znacznie osłabł, a pak był luźny. Końcówka na żagielkach - kliwer i bezan. Z lodowego paku wyszliśmy około południa.
Na oceanie duży rozkołys i silny wiatr. Żeglujemy 7-8 węzłów (ok. 15 km/h). Buja nieźle. Do tego zapada noc, odwykliśmy trochę od pór dnia. Wszyscy gremialnie ziewają całymi dniami. Noce ciemne, a tu trzeba płynąć. Wystawiamy oko na dziób. Pływają kry i growlery. O ile growlery są widoczne, to kry często pojawiają się niespodziewanie zza fali. W dzień to nie problem, ale nocą... Dmuchamy na zimne! Nawet na to bardzo zimne, zważywszy na "okoliczności przyrody". Nadal pływamy w "siedemdziesiątkach". Nienazwanych siedemdziesiątkach.
Selma na Oceanie Południowym, opuszcza pak Morza Rossa. SelmaExpeditions.com |
Nadal żeglujemy w "siedemdziesiątkach". Nienazwanych siedemdziesiątkach. Może nasi Czytelnicy podrzucą jakieś dobre przymiotniki... Podziękujemy z imienia i nazwiska za najlepsze określenie. Taki mały, selmowy konkurs? (Przesyłajcie Wasze propozycje na adres: wyprawa@selmaantarktyda.com, do 10 marca 2015, włącznie).
UWAGA: dla wybranej przez Jachtowe JURY propozycji - nagroda niespodzianka!
Przed nami jeszcze kawał drogi.
Dziękujemy za wszystkie życzenia - pomogły. Lody się jednak rozstąpiły :-)
Pozdrawiamy z oceanicznej Selmy,
Piotr oraz Jacek, Wifi, Leon, Damian, Luby, Artur, Kris, Tomek, Duszan i Krzysiek