W miniony piątek w Wenecji odbył się oficjalny test systemu zapór przeciwpowodziowych „Mojżesz”.
Ostatnia powódź w Wenecji, największa od 50 lat wywołała we Włoszech olbrzymią dyskusję na temat planowanego od lat ( a dokładnie 1991 roku) projektu Mose, czyli Mojżesz - systemu zapór, które mają oddzielić lagunę od morza. Projektowi, którego realizacja zaczęła się w 2003 r. towarzyszyły liczne kontrowersje – podczas prac, które pierwotnie miały się zakończyć w 2016 roku wystąpiły niespodziewane problemy techniczne a wartość projekt znacznie przekroczyła oczekiwania i towarzyszył jej cały zestaw korupcyjnych skandali. Jednak listopadowa powódź, która zalała plac św. Marka i zniszczyła wiele cennych zabytków architektury zdecydowanie przyspieszyła prace i 10 lipca odbył się pierwszy kompleksowy test wszystkich 78 zapór.
W teście uczestniczył premier Włoch Giuseppe Conte, który w siedzibie sztabu operacji na sztucznej wyspie na weneckim Lido nacisnął guzik uruchamiający zapory. Jednak taka gala nie oznacza, że system zacznie od razu działać – MOSE nie jest jeszcze skończony a Elisabetta Spitz, komisarz odpowiedzialna za zakończenie inwestycji poinformowała, że Mojżesza czeka jeszcze 18 miesięcy prac i testów. Jednak po dalszych próbach już najbliższej jesieni możliwe będzie uruchomienie zapór w przypadku bardzo wysokiej wody, co pomoże ocalić lagunę przed zalaniem. A protesty w sprawie inwestycji premier Conte skwitował słowami, że należy się skoncentrować na celu, jakim jest zakończenie prac.
Tagi: Wenecja, Mose, powódź