Izrael to niewielkie państwo, a transport morski ma kluczowe znaczenie dla jego gospodarki; utrzymywanie blokady morskiej przez bojowników Huti z pewnością stanowi dla niego ogromny problem, zwłaszcza że polują oni szczególnie na jednostki izraelskie. A gdyby tak… nie były one izraelskie?
Napięcie w regionie
Nie będziemy w tym miejscu analizować strasznych rzeczy, jakie obecnie dzieją się w Izraelu, ani wydawać opinii o tym, która ze stron konfliktu jest bardziej okrutna czy bezwzględna. Skupimy się na konkretach, czyli na kampanii prowadzonej przez bojowników. W wielkim skrócie polega ona na tym, że powiązani z jemeńskimi szyitami Huti polują na izraelskie statki, chcąc okazać swoje wsparcie Palestyńczykom.
Sytuacja utrzymuje się od wielu miesięcy, powodując faktyczną blokadę morską Izraela. Huti atakują wszystkie jednostki, które – jak im się wydaje – mogą płynąć do lub z tego kraju. Niekiedy zdarza im się zaatakować zupełnie przypadkowy statek, który nawet w ogólnym zarysie nie przypomina jednostek handlowych, czego przykładem może być atak na amerykański lotniskowiec „Eisenhower”. Na celowniku bojowników są jednak szczególnie statki należące do izraelskich firm. I tutaj niektórzy zobaczyli swoją szansę.
Nie z nami te numery
Właściciele izraelskich firm żeglugowych postanowili sprzedać swoje aktywa zagranicznym przedsiębiorcom. Dzięki temu statki nie będą już izraelskie – a więc teoretycznie Huti nie powinni ich atakować.
Pomysł wydaje się całkiem trafny, ale tylko w teorii; w praktyce bojownicy ogłosili właśnie, że w odpowiedzi na „informacje wywiadowcze” dotyczące takich transakcji mają zamiar utrzymać, a nawet nasilić ataki. Chcą w ten sposób wesprzeć Hamas i Hezbollah w walce przeciwko Izraelowi.
Jak powiedział rzecznik prasowy Huti, Yahya Sarea: „Informacje wywiadowcze potwierdzają, że wiele firm działających w transporcie morskim i powiązanych z Izraelem pracuje nad sprzedażą swoich aktywów i przeniesieniem własności z transportu morskiego i statków do innych firm”.
Huti zapowiedzieli, że nie uznają tego typu zmian własnościowych. Utrzymają blokadę morską Izraela dotąd, dopóki agresja się nie skończy, a oblężenie Strefy Gazy nie zostanie zniesione. Czyli… chyba niestety jeszcze długo, bo nic nie wskazuje na to, by sytuacja w regionie miała się uspokoić.
Tagi: Izrael, Huti, Morze Czerwone, statki