Pamiętacie taką uroczą, bezludną wysepkę w kształcie serca, położoną na Adriatyku? Jak podaje "Jutarnji list", mimo zakazu budowy, nieznani sprawcy zaczęli tam wznosić obiekt przypominający molo. Sprawa się, mówiąc kolokwialnie, rypła, kiedy powstający obiekt zobaczyli przepływający nieopodal żeglarze.
Urokliwy Galešnjak
Jak już wiemy, na słynnym serduszku obowiązuje zakaz budowy – i tylko dzięki temu nie ma tam jeszcze wielkich hoteli ani innych komercyjnych obiektów. Mimo to Galešnjak należy do najbardziej rozpoznawalnych chorwackich miejscówek, chociaż jego nietypowy kształt widać tylko z góry.
I może właśnie dlatego jakiś tajemniczy deweloper się nie bał i zaczął bezprawną budowę. Na co liczył? Tego nie wiadomo, bo przecież prędzej czy później ktoś musiałby to zauważyć. Tak się złożyło, że „kimś” byli żeglarze odbywający rejs po pobliskim Kanale Pašmańskim. Dodajmy, że żeglarze mocno zdziwieni widokiem, jaki zastali; oraz uzbrojeni w telefony - i jak tu nie lubić współczesnej techniki?
Netko je devastirao svjetski poznati otok u obliku srca, nautičari u šoku: ‘Odvažio se na početak gradnje!‘https://t.co/Dao4CDyOM1 pic.twitter.com/xDERPp0nrH
— Jutarnji List (@jutarnjihr) March 24, 2024
Co to jest?
Żeglarze zrobili zdjęcia, które jako pierwszy udostępnił portal morski.hr. Widniejący na nich obiekt nie wygląda na razie imponująco, chociaż nie ma wątpliwości, że i tak psuje estetykę wyspy. Z morza wystaje bowiem coś, co przypomina podstawę molo lub pomostu. Widać też metalowe kolce przypominające te używane do wzmacniania nabrzeży oraz równo ułożone, białe worki wypełnione jakimś sypkim materiałem, prawdopodobnie piaskiem.
Ponieważ Chorwaci żyją głównie z turystyki, po publikacji zdjęć w sieci zawrzało, a na miejsce błyskawicznie udali się pracownicy Zarządu Portu Zadar. Jak przyznają, nie wiedzą jeszcze, kto i w jakim celu rozpoczął budowę. Podkreślają jednak, że na Galešnjaku obowiązuje zakaz budowy, a wznoszenie jakichkolwiek konstrukcji na wyspie lub jej wybrzeżu możliwe jest wyłącznie po uzyskaniu odpowiednich zezwoleń i wykonaniu stosownych projektów. Galešnjak jest w całości własnością prywatną, a jedyna działalność, jaka jest tam dopuszczona, to uprawa gajów oliwnych – a to nie wymaga budowania molo.
Co będzie dalej?
Zdaniem fachowców, plastikowe worki wypełnione piaskiem ułożone w kształt pomostu to dopiero pierwszy krok realizacji tego typu inwestycji. Kolejnym miało być zapewne wypełnienie obrysu kamieniami, a ostatnim – betonowanie. Wiadomo już, że do tego nie dojdzie – ale to, co do tej pory zbudowano, trzeba będzie teraz rozebrać.
A to kosztuje. Pozostaje więc pytanie, kto za to zapłaci? Jak podają chorwackie media, w przypadku niewykrycia sprawcy (bardzo prawdopodobna opcja), koszty demontażu konstrukcji spadną na gminę Pašman, w obrębie której leży wysepka.
Tagi: Chorwacja, serce, budowla, wyspa, Galešnjak