Nowe zwyczaje związane z pandemią wywróciły nasz świat do góry nogami: mniej podróżujemy, mniej kupujemy itd. Początkowo wydawało się, że przyroda będzie poniekąd beneficjentem tych zmian. Na plażach pojawiły się dawno niewidziane gatunki zwierząt, bo wreszcie miały tam ciszę i spokój. W rzeczywistości sprawa nie wygląda aż tak różowo, bo zamiast plażowiczów pojawiło się nowe zagrożenie – zużyte maseczki. Na szczęście istnieje prosty sposób, by mu zaradzić.
Brytyjczycy biją na alarm
Organizacja charytatywna Marine Conservation Society poinformowała w zeszłym tygodniu, że na co trzeciej plaży na Wyspach Brytyjskich znaleziono śmieci związane bezpośrednio z pandemią: głównie maseczki, ale też rękawiczki i inne „środki ochrony osobistej”. Tego typu odpady stanowią ogromne zagrożenie zarówno dla zwierząt morskich, jak i lądowych.
O problemie zużytych maseczek zalegających na plażach i w płytkich wodach pisaliśmy w czasie minionych wakacji. Wtedy jednak wszyscy mieli nadzieję, że wirus odpuści. Jak wiemy, rzeczywistość napisała własny scenariusz – kolejna fala wirusa to również kolejna fala śmieci. I co z tym zrobimy?
Wielkie sprzątanie
Wolontariusze Marine Conservation Society każdego roku w trzeci weekend września przeprowadzają akcję pt. Great British Beach Clean – czyli wielkie sprzątanie brytyjskich plaż. Co istotne, chodzi w niej nie tylko o to, by pozbierać śmieci, ale też, by przeprowadzić swoisty monitoring zanieczyszczeń.
Ochotnicy skrupulatnie zbierają dane dotyczące ilości oraz rodzaju odpadów, jakie znajdują na plażach. W tym roku z powodu epidemii akcja miała jednak dość nietypowy przebieg. Po pierwsze, przeprowadzana była w mniejszych niż zwykle grupach. Po drugie, zamiast przez weekend, trwała aż tydzień. Łącznie pozbierano śmieci z 43 958 metrów plaż. Okazało się, że na 30 proc. plaż i w 69 procentach koszy na śmieci na plażach znalazły się zużyte jednorazowe maseczki, a także rękawiczki oraz pojemniczki po środkach bakterio- i wirusobójczych.
To dopiero początek?
Niestety, wiele na to wskazuje. Jak mówi Lizzie Prior, koordynatorka Great British Beach Clean, obowiązek zakrywania ust w sklepach wprowadzono w Anglii dopiero pod koniec lipca. Oznacza to, że wystarczyły zaledwie trzy miesiące, by co trzecia plaża została nimi zaśmiecona.
Wygląda więc na to, że problem będzie raczej narastał. Oczywiście, zima zrobi swoje – mniej osób wybierze się na spacer po plaży, wybierając ciepły koc i domowe zacisze. Warto jednak pamiętać, że maseczki to bardzo lekkie przedmioty i nawet jeśli zostaną one grzecznie umieszczone w koszu na śmieci, wiatr może je porywać i roznosić w różne miejsca.
Po co nam nożyczki?
Wolontariusze z Marine Conservation Society podkreślają, że dla zwierząt widok zużytych środków ochrony osobistej jest równie nietypowy, jak brak plażowiczów. Może się zatem zdarzyć, że zwierzęta po prostu zjedzą takie śmieci, biorąc je omyłkowo za pokarm.
Największym problemem, zwłaszcza dla ptaków, są jednak maseczki, a w szczególności gumki lub troczki, za pomocą których mocujemy je na uszach. Spacerujący po plaży ptak może z łatwością się w nie zaplątać i nie mogąc się uwolnić, zginie.
I tu apel do nas wszystkich – zanim wyrzucimy maseczkę (nawet do naszego prywatnego kosza na śmieci), obetnijmy jej sznureczki. Zajmie nam to jakieś 3 sekundy, a może uratować życie jakiegoś zwierzaka.
Tagi: maseczki, pandemia, Wielka Brytania, ochrona środowiska