Historia, jaka wydarzyła się kilka dni temu na Sri Lance, jest tak abstrakcyjna, że trudno uwierzyć, iż to nie fikcja literacka. Sześciu rybaków znalazło na środku morza tajemnicze, dryfujące butelki, wyłowiło je i... no właśnie, co byście zrobili z takim znaleziskiem?
Bardzo zły pomysł
W piątek 28 czerwca grupa sześciu rybaków ze Sri Lanki, pracujących na wielodniowym statku rybackim „Devon 5”, przypadkowo natknęła się na tajemnicze butelki. Dryfowały one wodzie w odległości 320 mil morskich (600 km) od zlokalizowanego na południu wyspy miasta Tangalii.
Znalezisko było ciekawe i wydawało się atrakcyjne, nic zatem dziwnego, że rybacy wyłowili je z wody. Nikt na pokładzie nie wiedział, co zawierają butelki, więc postawiono hipotezę, że pewnie alkohol. Niestety, rybacy postanowili skosztować, jak smakuje ten tajemniczy, zesłany im przez los płyn. Degustacja skończyła się dla nich tragicznie: doszło do bardzo ciężkiego zatrucia.
Ratunek
Pierwszej pomocy poszkodowanym rybakom udzieliła marynarka wojenna. Ich stan był tak zły, że obawiano się, iż nie doczekają transportu na ląd, dlatego podjęto wobec nich czynności ratunkowe już na morzu. Pozbawiony załogi Devon został odholowany na brzeg przez inną jednostkę.
Mimo wysiłków ratowników, czterech poszkodowanych zmarło. Dwóch pozostałych trafiło do szpitala w stanie krytycznym; niestety, jeden z nich zmarł po kilkunastu godzinach od przyjęcia na oddział. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że pięć trupów to jeszcze nie jest całkowity bilans spożycia płynu z tajemniczych butelek.
Trzeba się przecież dzielić...
Jak powiedziała Susantha Kahawatte, dyrektor generalny Departamentu Rybołówstwa i Zasobów Wodnych Sri Lanki, wiadomo już, że rybacy nie zatrzymali całego znaleziska dla siebie. Część butelek rozdali napotkanym przypadkowo załogom z innych jednostek.
Oczywiście nikt nie prowadził żadnej ewidencji, a więc trudno dziś dociec, ile osób otrzymało taki „prezent” i czy ktoś jeszcze postanowił skosztować, jak smakuje jego zawartość. Departament Rybołówstwa podjął próby powiadomienia innych załóg, jednak trzeba pamiętać, że to Sri Lanka; podejście tamtejszych rybaków do wielu kwestii (np. do łączności) jest zasadniczo inne, niż w Europie.
Nie wiadomo, co było w butelkach – ich zawartość wciąż jest analizowana.
Tagi: Sri Lanka, alkohol, trucizna, butelki