Jeśli lubiliście Japonię, poważnie się zastanówcie, czy podtrzymać swoja sympatię… Otóż Japończycy, po długim czasie przepychanek z rozmaitymi instytucjami światowymi zakazującymi jej połowów wielorybów postanowiła zlekceważyć wszystkie ustalenia i wznowiła połów tych ssaków. Oficjalnie kraj ten uważa, że większość gatunków wielorybów nie jest zagrożona, a jedzenie wielorybiego mięsa to część japońskiej kultury.
Przypomnijmy: już w 1987 r., zaledwie rok po wejściu w życie międzynarodowego moratorium na komercyjne połowy wielorybów, Japonia rozpoczęła połowy w celach „naukowych”. W cudzysłowie, bowiem ostatecznie wielorybie mięso trafiało do sklepów. Cała akcja wywołała olbrzymie protesty na skalę światową, a w 2014 sprawa teoretycznie się zakończyła - wyrokiem Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, który zakazał połowów „naukowych” dokonywanych przez Japonię na wodach wokół Antarktydy. Wyrok powstrzymał Japończyków na krótko – już rok później połowy zostały wznowione, choć Japonia ograniczyła ich liczbę do 333 sztuk na rok.
Obecna sytuacja jest wynikiem podobnego działania, w stylu „nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi”, na wzór niemal naszego ministra Szyszko. Po tym, jak we wrześniu 2018 roku Międzynarodowa Komisja Wielorybnictwa (IWC) po raz kolejny odrzuciła wniosek Japonii o zgodę na połowy komercyjne, Japonia postanowiła po prostu wycofać się z Komisji. I oświadczyła, że w lipcu wznawia połów wielorybów. Połów ograniczony będzie do wód terytorialnych Japonii i jej wyłącznej strefy ekonomicznej. "Od lipca 2019 r., po upływie w dniu 30 czerwca okresu wypowiedzenia, Japonia będzie przeprowadzać połów wielorybów w celach komercyjnych na swoich wodach terytorialnych i w swojej wyłącznej strefie ekonomicznej; nie będzie dokonywać połowu na Oceanie Antarktycznym i na półkuli południowej" - poinformował sekretarz japońskiego rządu Yoshihide Suga. A żeby dać całej akcji pozoru praworządności pan Suga oznajmił także, że połów będzie dokonywany zgodnie z prawem międzynarodowym i w ramach limitów wyliczonych zgodnie z metodami przyjętymi przez IWC w celu uniknięcia wywoływania negatywnych skutków populacji wielorybów. Tak jakby właśnie Japonia nie odrzuciła metod IWC.
Żeby było zabawnie, Japonia od dawna utrzymuje, że większość gatunków wielorybów nie jest zagrożona, a ich jedzenie jest częścią japońskiej kultury. Jednak większość Japończyków wielorybiego mięsa nie jada. Jego spożycie to zaledwie 0,1 proc. spożycia mięsa w Japonii.
Decyzję japońskiego rządu natychmiast potępiły rządy Australii i Nowej Zelandii, a także Greenpeace.
Tagi: Wieloryby, polowania, Japonia