Pomeranka z pięcioosobową załogą na pokładzie wyruszy 14 maja z portu w Jastarni. Żeglarze chcą w dwa tygodnie pokonać ponad 1000 km płynąc po najpiękniejszych polskich rzekach i wzdłuż bałtyckiego brzegu.
Pomeranki – fot. z archiwum organizatorów rejsu |
Łódź nazywa się „Deneszka”. Trasa jej wyprawy wiedzie z Jastarni do Świbna, a stamtąd Wisłą do Tczewa. Potem do Grudziądza i Bydgoszczy, gdzie nastąpi uzupełnienie oraz wymiana części załogi. Dalej, już w siedmioosobowym składzie, ekipa pożegluje po Odrze aż do Szczecina, skąd pomeranka uda się wzdłuż wybrzeża do Kołobrzegu. Rejs zakończy się 28 maja w Jastarni. W ten sposób Deneszka zamknie pętlę tej śródlądowo-morskiej trasy.
-
Taki jest plan i liczymy, że pogoda nam go nie pokrzyżuje – deklaruje Jan Gwardzik, organizator przedsięwzięcia. –
Mamy 200 litrów paliwa, zapakowaliśmy też żywność. Na cały rejs bierzemy ze sobą solone śledzie, zapas wędzonego łososia, pulpety i kiełbasę. Prowiant jest własnej roboty. Wyruszamy z Jastarni w czwartek o ósmej rano. Kaszubscy żeglarze przygotowani są na trudne warunki. Będą nocować na łodzi, więc nic dziwnego, że ich głównym zmartwieniem jest właśnie aura.
-
Ale mamy już doświadczenie, bo przecież to jest nasza czwarta wyprawa. W czasie poprzednich trzech rejsów żeglowaliśmy po Zalewie Wiślanym, Kanale Elbląskim, a nawet w górę Wisły do Sandomierza – przypomina Gwardzik.
Tym razem jednak na żeglarzy czekają trudności, z którymi nie mieli do czynienia podczas poprzednich ekspedycji. W Bydgoszczy będzie „przenoska”, bo tamtejszy kanał jest remontowany. Łódka zostanie więc wyciągnięta na brzeg i przewieziona na specjalnej lawecie kilka kilometrów dalej. Pływanie pomeranką po otwartym morzu też będzie ciekawym doświadczeniem.
–
Za mało pływamy po Bałtyku, a przecież pomeranki w przeszłości żeglowały wzdłuż strefy przybrzeżnej i podobno wyprawiały się dalej – mówi inny uczestnik rejsu Tyberiusz Narkowicz, burmistrz Jastarni. –
Nasze łodzie mają małe zanurzenie i doskonale sprawdzają się na Zatoce i na rzekach. Teraz wypłyniemy na otwarte morze. Fala, mimo że jest krótka, to i tak jest dłuższa i wyższa niż na zatoce. Na pokład może wlewać się woda. Musimy to uwzględnić. To będzie najważniejsza kwestia do przetestowania. Jan Gwardzik jest przekonany, że zarówno załoga, jak i łódka poradzą sobie na wszystkich odcinkach. Kaszubi traktują swoją wyprawę jako okazję do poznawania malowniczych zakątków Polski Północnej i Pomorza oraz sprawdzian dla Deneszki przed planowanym na 2016 rok kolejnym rejsem.
-
Tym razem chcemy popłynąć aż na Bornholm – zapowiada Jan Gwardzik. –
Za rok przekonamy się, czy zdołamy zrealizować to marzenie.Trasa rejsu „Deneszka 2015”: 14 maja: Jastarnia-Świbno-Tczew, 15 maja: Tczew-Grudziądz, 16 maja: Grudziądz-Bydgoszcz, 17 maja: Bydgoszcz-Nakło nad Notecią, 18 maja: Nakło nad Notecią-Ujście, 19 maja: Ujście-Krzyż Wlkp.,20 maja: Krzyż Wlk.-Gonów, 21 maja: Gonów-Kostrzyn, 22 maja: Kostrzyn-Szczecin, 23 maja: Szczecin-Dziwnów, 24 maja: Dziwnów-Kołobrzeg, 25 maja: Kołobrzeg-Darłowo, 26 maja: Darłowo-Rowy, 27 maja: Rowy-Władysławowo, 28 maja: Władysławowo-Jastarnia. Długość trasy: 1016 km
Pomeranki
Tradycyjne łodzie morskie wywodzące się z Pomorza Zachodniego. Rozpowszechniły się w drugiej połowie XIX w. Ich długość wynosi ok. 8, 5 m. Wyposażone są w miecz burtowy lub centralny i lekkie, najczęściej gaflowe ożaglowanie. W zależności od regionu i miejscowości, w których je budowano, ich konstrukcje nieznacznie różniły się między sobą. Miały też inne zastosowania, od typowo rybackiego, po transportowe. Były powszechnie używane jeszcze tuż przed wybuchem II wojny światowej. Po 1945 r. wyparły je łodzie motorowe. Dziś pomeranki są odtwarzane przez kaszubskich mistrzów szkutnictwa w rejonie Zatoki Gdańskiej i służą głównie jako łodzie turystyczne oraz regatowe.