TYP: a1

Bandera

czwartek, 20 kwietnia 2017
Anna Ciężadło

Bandera jest flagą, określającą (przynajmniej takie są założenia, w praktyce różnie to bywa) przynależność państwową jednostki pływającej.

 

W większości przypadków bandera ma kształt prostokąta, a jej wygląd jest ściśle zdefiniowany, i to na poziomie specjalnej ustawy, nie jakiegoś tam rozporządzenia lokalnego sołtysa. Z banderą zresztą nie ma żartów: zarówno jej wzór, jak i obsługa, nie pozostawiają miejsca na żadną dowolność - chyba, że bardzo chcemy kogoś obrazić, lub (w mniej cywilizowanych regionach świata) sfinansować lokalnemu urzędnikowi ekskluzywne wakacje.

 

Jak wygląda bandera?

Skoro każdy kraj na świecie posiada swoją flagę, to byłoby pięknie i prosto, gdyby jego bandera wyglądała tak samo, albo chociaż podobnie. Niestety, nie zawsze tak jest, a co więcej – często zdarza się, że nawet w obrębie jednego państwa, bandery trochę się od siebie różnią w zależności od charakteru i przeznaczenia danego statku.

 

Weźmy na przykład polską banderę: o ile dla jednostek pomykających po wodach śródlądowych wygląda ona tak, jak polska flaga (oczywiście z zachowaniem odpowiednich proporcji), o tyle na statkach cywilnych i handlowych, pływających po morzach, flaga zyskuje na białym polu godło, a na nim orzełka.

 

Jeżeli statek nie jest cywilny, tylko wojskowy i wybiera się na wojnę, wywiesza banderę wojenną, która wygląda podobnie, jak ta dla statków handlowych, ale jest na końcu wycięta w trójkąt.

 

Jeśli natomiast statek należy do jednostek pomocniczych marynarki wojennej, ma prostokątną niebieską flagę, w której lewym górnym rogu umieszczona jest bandera marynarki wojennej. Proste? Szalenie, a zauważmy, że nasza polska flaga ma jeszcze stosunkowo niewymyślną stylistykę.

 

Po co nam właściwie bandery?

Generalnie bandery służą do podnoszenia i opuszczania, w zależności od tego, co chcemy zamanifestować światu. Banderą możemy na przykład salutować, oddając komuś honory. Taki salut polega na opuszczeniu bandery do 1/3 wysokości, a następnie podniesieniu jej równocześnie z banderą statku, któremu salutujemy, albo po minięciu trawersu obiektu lądowego, któremu salutujemy.

 

W trakcie żeglugi zwyczajowo salutuje się banderą przy spotkaniu okrętu wojennego, lub jakiegoś istotnego obiektu lądowego, który posiada banderę wojenną. Wpływając lub wypływając z portu w Gdańsku statki salutują mijając pomnik Bohaterów Obrońców Westerplatte. Salutuje się również w trakcie parad morskich z udziałem głów państw lub dowódców Marynarki Wojennej.

 

Opuszczenie bandery do połowy masztu symbolizuje z kolei żałobę; te procedurę stosujemy, gdy w trakcie rejsu zdarzył się wypadek śmiertelny, została ogłoszona żałoba narodowa, lub żałoba panuje w kraju, do którego portu właśnie zawijamy.

Zwyczajem jest, że banderę podnosi się o godz. 8.00 rano, a opuszcza o zachodzie słońca. Jeśli jednostka jest w ruchu na wodach wewnętrznych, musi płynąć z podniesioną banderą w nocy, a jeśli po wodach terytorialnych – również w dzień.

 

Szacun!

Bandera, podobnie, jak inne symbole narodowe, powinna być traktowana z należytym szacunkiem, a wszelkie uchybienia w tej kwestii mogą pociągać za sobą poważne konsekwencje. Szczególnie wyczulone na tym polu  są (podobnie, jak każdy, kto zmaga się niskim poczuciem własnej wartości) młode afrykańskie państewka, tym bardziej, że niedopełnienie obowiązku salutowania wiąże się tam z bardzo z wysokimi mandatami, które spływają wprost do szerokich kieszeni lokalnych namiestników.

 

Zasadą jest, że wchodząc na pokład statku lub opuszczając go, powinniśmy również oddać honor jego banderze: wojskowi poprzez salutowanie, a cywile poprzez zdjęcie bądź wyraźne uchylenie nakrycia głowy.

 

Bandera wojenna

Bandery wojennej, podobnie, jak munduru wojskowego, nie może nosić byle kto – jest ona zastrzeżona wyłącznie dla jednostek Marynarki Wojennej, przy czym mogą to być zarówno dorosłe okręty, jak i kutry, a nawet jachty czy motorówki.

 

Natomiast pływające jednostki pomocnicze Marynarki Wojennej (czyli pjp), takie, jak barki grzewcze, dźwigi, pływające doki i inne śmieciarki, mogą pływać jedynie pod banderą pomocniczych jednostek pływających.

 

Manewrowanie banderą wojenną precyzyjnie opisuje tzw. ceremoniał morski, a trzeba przyznać, że jest co opisywać: przenoszenie, opuszczanie, walka, ukłon, ceremoniał pogrzebowy i inne manewry banderą muszą odbywać się zgodnie z protokołem, uświęconym nie tylko powagą państwa, ale i wieloletnią tradycją.

 

Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby ktoś zlekceważył ten ceremoniał, tym bardziej, że jak to na okręcie bywa, w okolicy znajduje się wielu twardych zawodników; oraz sporo broni.

 

Piracka bandera

Piraci używali rozmaitych bander, ale na hasło „piracka bandera” wszyscy prawdopodobnie pomyślimy o tej jednej, zwanej Wesołym Rogerem.

 

Czarne tło, a na nim ucieszona czaszka ze skrzyżowanymi piszczelami nie wyczerpują jednak tematu: obok czaszek, na banderach często występowały również całe kościotrupy, a także szable (niekiedy z trzymającym je ramieniem), a nawet… serduszka.

Poza zwyczajową czernią, bandery pirackie bywały też niekiedy czerwone, co zapewne pozostawało w ścisłym związku z przelewaną przez załogę krwią (oczywiście cudzą).

 

Tania bandera

Na wstępie zaznaczyliśmy, że bandera ma jakiś związek z krajem, do którego przynależy dana jednostka – ale taki związek istnieje tylko teoretycznie. W praktyce powszechną rzeczą jest rejestrowanie statku pod banderą innych państw i państewek, często nie mających nawet dostępu do morza. Przyczyny takiego stanu rzeczy bywają rozmaite; zwykle chodzi jednak o pieniądze.

Pomysł, by sprytnie ukryć się za cudzą banderą, wcale nie jest  nowy – już w XVI wieku, gdy morza świata zostały właściwie podzielone pomiędzy Hiszpanię a Portugalię, kupcy z innych krajów, takich, jak Wielka Brytania czy Holandia, musieli pływać pod obcymi banderami – w przeciwnym razie narażali się na spore kłopoty.

 

Z kolei na początku XX wieku, statki z USA pływały pod banderami państw z Ameryki Środkowej – i to tylko dlatego, że na statku obowiązuje takie samo prawo, jak w państwie, pod którego banderą pływa, a w USA panowała wtedy prohibicja.

Współcześnie tanie bandery wybierane są przede wszystkim ze względu na dwa czynniki:

-rejestracja za grosze;

-proste przepisy oraz procedury rejestracyjne.

 

Sprawia to, że utrzymanie statku pływającego pod banderą jakiegoś bananowego państewka jest znacznie tańsze, niż pod własną. Tego typu kraje, poza prostymi przepisami, niemającymi nic wspólnego z bezpieczeństwem, dorocznym przeglądem czy innym BHP, mają jeszcze jedną ważną cechę: nie zadają pytań, szczególnie tych kłopotliwych. Z tego powodu stanowią doskonałe rozwiązanie dla wszystkich tych, którzy z jakiegoś powodu chcą pozostać anonimowi i nie widzą powodu, by chwalić się przychodami, nie mówiąc już o płaceniu od nich podatków, przestrzeganiu prawa, czy powstrzymywaniu się od polowania na wieloryby.

 

Etymologia

Słowo „bandera” z pewnością nie brzmi słowiańsko, i słusznie – jest to wyraz nie tyle zapożyczony, ile wprost przejęty, i to od krajów, których bandery śmigały kiedyś po wszystkich morzach i oceanach świata.

 

Niezawodny słownik pod redakcją pana Kopalińskiego podaje następujące wyjaśnienie: protoplastką naszej bandery jest hiszpańskie słowo bandera, oznaczające chorągiew lub flaga, a także portugalska bandeira, oznaczająca dokładnie to samo.

 

 

Tagi: słownik, bandera, marynarka wojenna, honory
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 23 listopada

Francis Joyon na trimaranie IDEC wyruszył z Brestu samotnie w okołoziemski rejs z zamiarem pobicia rekordu Ellen MacArthur; zameldował się na mecie po 57 dniach żeglugi, poprawiając poprzedni rekord o dwa tygodnie.
piątek, 23 listopada 2007