TYP: a1

A.N.A. Charter - rozmowa z Beatą Kaczmarską, byłą pracownicą firmy

poniedziałek, 13 czerwca 2011
Redakcja



Przedstawiamy kolejną odsłonę sprawy firmy A.N.A. Charter - wywiad z panią Beatą Kaczmarską, byłą specjalistką do spraw sprzedaży. Cały czas próbujemy skontaktować się z byłym prezesem firmy, Robertem Włosińskim, jednak jak dotąd bez rezultatu. Będziemy nadal pilotować tą sprawę i informować o wszelkich nowych wątkach.





Tawerna Skipperów: Kiedy i w jaki sposób została Pani zatrudniona w A.N.A. Charter?

Beata Kaczmarska: W listopadzie 2010 roku. Po prostu znalazłam ogłoszenie w internecie, odpowiedziałam na nie i zostałam zatrudniona.

TS: Kto panią przyjmował do pracy?

BK: Rozmowa kwalifikacyjna składała się z dwóch etapów. Na pierwszym etapie rozmowę prowadził Robert Włosiński, na drugim - Robert Włosiński oraz Piotr Wyrwa.

TS: Co należało do Pani obowiązków?

BK: Miałam się zająć obsługą biura i umowami z klientami, którzy zamawiali rejsy. Jeśli chodzi o czartery, to tym zajmował się pan Włosiński. Wydaje mi się, że jeśli chodzi o rejsy, to podpisano umowy z co najmniej setką osób. Jeśli zaś chodzi o czartery, to nie wiem ile umów zostało zawartych, bo to leżało w gestii Roberta Włosińskiego.

TS: Czy podczas trwania umowy z Panią nie odbyły się jakieś czartery lub rejsy?

BK: Moja umowa trwała do 30.05.2011 roku, więc nie mogę powiedzieć nic na temat czarterów. Wiem tylko, że czarter pana Armanda Piotrowskiego nie doszedł do skutku na trasie Malaga - Lizbona oraz nie odbył się rejs przez Atlantyk.

TS: Czy orientuje się Pani z jakimi armatorami firma A.N.A. Charter miała podpisane umowy i kim byli właściciele jachtów, które były w firmowej ofercie?

BK: Nie, nic na ten temat nie wiedziałam. Pan Wyrwa i pan Włosiński mówili mi, że na takie pytania mam odpowiadać, że część to prywatne jachty, z których właścicielami mamy podpisane długoletnie umowy, podobnie z armatorami. Jeśli pojawiały się takie pytania, a ja nie potrafiłam na nie odpowiedzieć i Włosiński także miał wątpliwości, a były to pytania dotyczące tras rejsów, typów jachtów - takie pytania bardziej szczegółowe - to prezes Włosiński konsultował się z Piotrem Wyrwą i on nam udzielał wskazówek. Tak działo się w czasie, kiedy jeszcze mieliśmy biuro na Dietla.

TS: Czy orientuje się Pani jak i w oparciu o co kalkulowane były ceny czarterów i rejsów?

BK: Nie, nie wiedziałam kto i w jaki sposób kalkuluje rejsy i czartery.

TS: Czy znała Pani Wiesława Tomaszewskiego?

BK: Nie, ten pan nigdy się w firmie nie pojawił. Nie miałam z taką osobą żadnego kontaktu.

TS: A kto zarządzał firmą, jak wyglądała organizacja pracy?

BK: Generalnie Włosiński, ale w czasach, gdy mieliśmy biuro na Dietla, to wyraźnie we współpracy z Wyrwą. Często zamykali się w osobnym pokoju i tam rozmawiali w cztery oczy.

TS: Kiedy zorientowała się Pani, że w firmie jest coś nie tak?

BK: Tak naprawdę to dopiero wtedy, kiedy zaczęto odwlekać kupno biletu lotniczego dla jednego ze skipperów, który miał bodajże prowadzić rejs z Martyniki. To był już taki wyraźny sygnał, że źle się dzieje.

TS: Jak zakończyła Pani pracę w A.N.A. Charter?

BK: Na polecenie Piotra Wyrwy, Robert Włosiński rozwiązał ze mną umowę 27.05, jednak ja tego rozwiązania nie podpisałam, z racji tego, że postawili mnie przed faktem dokonanym, czyli że z dnia na dzień straciłam pracę. Jako formę rekompensaty 30.05 zaproponowałam rozwiązanie umowy z miesięcznym okresem wypowiedzenia, bez świadczenia pracy. I takie rozwiązanie umowy podpisałam. Chciałam też wyraźnie zaznaczyć, że do tej pory nie otrzymałam wypłaty za maj, kiedy jeszcze pracowałam!

TS: Czy dostawała Pani jakieś instrukcje, co ma Pani odpowiadać, jeśli ktoś z prasy, telewizji lub z poszkodowanych do Pani się zwróci?

BK: Tak, miałam mówić, że jestem na urlopie. Jednak oczywiście tak nie mówiłam, bo już nie pracowałam, więc mówiłam prawdę, że już nie pracuję w firmie A.N.A. Charter.

TS: Czy ktoś z firmy się z Panią obecnie kontaktuje?

BK: Próbowałam się skontaktować z Robertem Włosińskim, żeby uzyskać informację na temat braku wypłaty oraz świadectwa pracy, ale rzadko mi się to udawało. Z Piotrem Wyrwą też kontaktowałam się odnośnie tej sprawy.

TS: To na razie wszystkie nasze pytania. Myślę, że jeszcze będziemy chcieli z Panią porozmawiać.

Nasz adres kontaktowy: info@tawernaskipperow.pl.

© Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część ani całość tego artykułu nie może być powielana ani publikowana bez zgody Redakcji.
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 23 listopada

Francis Joyon na trimaranie IDEC wyruszył z Brestu samotnie w okołoziemski rejs z zamiarem pobicia rekordu Ellen MacArthur; zameldował się na mecie po 57 dniach żeglugi, poprawiając poprzedni rekord o dwa tygodnie.
piątek, 23 listopada 2007