Poranek zapowiadał się znakomicie, a to za przyczyną jednej wiadomości. Okazało się, że grupa ludzi, którzy zakontraktowali jacht i Karola jako skippera nie dotrze na miejsce tego dnia lecz dopiero następnego. Czyli trafił mu się dzień wolny.
Poprzednią załogę już pożegnał, a tą spóźnioną, nową, będzie się martwił dopiero jutro. Wygodnie rozsiadł się w kawiarni położonej tuż nad brzegiem morza. Przed nim, na stoliku stała już niewielka filiżanka z pokrytym brązową pianką espresso i mała szklaneczka aromatycznej grappy. Postanowił, że odwiedzi kilku swoich znajomych, dla których wcześniej nie znajdywał czasu. A miał tych znajomych i przyjaciół całkiem sporo. Co roku przez kilka miesięcy, gdy trwał żeglarski sezon na Adriatyku, spędzał nad jego brzegami i na wodzie wiele czasu. W ten sposób zarabiał na życie, najmując się jako skipper. Jednocześnie poznawał mieszkających tu ludzi. Z kilkoma się zaprzyjaźnił. Spotykali się od czasu do czasu, miło biesiadując.
Rozparł się wygodnie w kawiarnianym fotelu, nogi oparł o kamienny murek, za którym rozpościerało się morze, wystawił twarz do słońca i w sposób nieco cyniczny zaczął się zastanawiać, kogóż by tu zaszczycić swoją obecnością. Kryterium było jedno – jakość oferowanych potraw. Wybór padł na Ivo. Jego zaletą było to, że oprócz walorów towarzyskich i dobrze zaopatrzonej piwniczki z winami, miał on świetnie gotującą żonę. Dodatkową atrakcję stanowiła ich córka, obdarzona niezwykłą urodą Milica. Nie da się ukryć Karol był pod jej urokiem. Zostawił na stoliku kilka kuna jako zapłatę za kawę i grappę i powędrował wąskimi uliczkami miasteczka w stronę domu, w którym mieszkał Ivo. Powitano go z radością. Natychmiast na stole pojawiła się butelka białego wina, a gospodarz poinformował Karola, że na obiad będzie risotto marinara. Ucieszył się, bowiem risotta lubił, a owo „alla marinara” specjalnie. Do tego w drzwiach pojawiła się Milica, a radość z jaką powitała Karola, miodem spłynęła na jego serce.
Risotto marinara Sposobów przygotowania risotto marinara jest mnóstwo, różnią się doborem składników. Ich wspólną cechą jest to, że użyto do jego przygotowania tak zwanych „owoców morza”. Zaproponowany przez żonę Ivo należy do najprostszych. Jedną cebulę drobno posiekać i zeszklić na oliwie. Wsypać do naczynia, w którym duszono cebulę szklankę ryżu arborio, podsmażać przez chwilę, po czym całość zalać kieliszkiem białego, wytrawnego wina. Kiedy się zredukuje dolewać po trochu wywaru warzywnego lub lekkiego rosołu drobiowego. Kilka pomidorów pozbawionych skórki i nasion drobno posiekać i włożyć do tego naczynia, gotować aż się rozpadną. Cały czas uzupełniać płyn. Gdy ryż będzie już miękki, ale nie rozgotowany, włożyć do naczynia obrane ze skorupek krewetki oraz, jeśli mamy takie pod ręką, kilka „skampi” czyli langustynek dla ozdoby i poprawienia smaku. Ryż powinien być ugotowany „al dente”. |