Każdy rok ma swoje rekordy, a miłościwie nam panujący 2018 zapewne również wpisze się w ten trend. Zanim to jednak nastąpi, przyjrzyjmy się czym też zadziwił, zszokował lub rozśmieszył nas rok 2017. A działo się, oj działo…
Rekord samotnego opłynięcia świata
Ludzie miewają dziwne pomysły, lecz pan Francois Gabart pojechał najmocniej po bandzie: ustanowił bowiem rekord w samotnym opłynięciu świata bez zawijania do portu, a zajęło mu to dokładnie 42 dni, 16 godzin, 40 minut i 35 sekund. Tym samym pan Francois pobił dotychczasowy rekord o ponad 6 dni, a jednocześnie wywołał burzliwe dyskusje, czy to aby na pewno jeszcze jest żeglarstwo - czy może już latanie?
I rekord załogowego opłynięcia tego samego świata
Po co szaleć samemu, skoro można wespół - w zespół? Zawsze to raźniej, a jak pokazuje praktyka, również szybciej i skuteczniej. W minionym roku pobito także rekord załogowego opłynięcia świata, a dokonał tego „IDEC Sport” Francisa Joyona w ciągu zaledwie 40 dni, 23 godzin, 30 minut i 30 sekund.
Osoba
2017 okazał się przełomowy również pod względem prawnym - w tym właśnie roku po raz pierwszy zdarzyło się, żeby rzeki (a konkretnie: Ganges oraz Jamuna) zyskały osobowość prawną. Są zatem… osobami. Pociąga to za sobą szereg ciekawych konsekwencji prawnych, m. in. fakt, że teraz rzeka może być reprezentowana przed sądem tak samo, jak każdy z nas. Jakkolwiek dziwnie to brzmi, taki stan rzeczy ma za zadanie ułatwić ochronę wód, co akurat świętej rzece Hindusów z pewnością się przyda. Kto wie, może nawet znów stanie się lekko przejrzysta?
Rekord regat Sydney-Hobart
Pobijanie rzeczonego rekordu powoli staje się nową świecką tradycją, bowiem biedny rekord bity jest regularnie co kilka lat. Weteranem jest w tej kwestii jacht „Wild Oats XI”, który ustanawiał już rekordy tych regat w latach 2005 i 2012. W tym roku załodze pod wodzą skippera Marka Richardsa zależało na zwycięstwie tak bardzo, że jacht nie ustąpił miejsca - chociaż powinien - załodze LDV Comanche ze skipperem Jimem Conneyem, o czym zresztą pisaliśmy w innym miejscu. LDV Comanche złożył więc protest, do którego przychyliło się jury. Oficjalny rekord należy zatem do Comanche i wynosi 9 godzin, 15 minut i 24 sekundy.
Rekordy polskich portów
Jeśli wierzyć oficjalnym danym, polskie porty morskie pobiły w minionym roku rekord przeładunku importowanych i eksportowanych towarów. Była premier Szydło stwierdziła, że w pierwszej połowie 2017 roku w Szczecinie i Świnoujściu przeładowano 21,5 mln ton, zaś w Gdyni - 10,3 mln ton. Dane są ponoć aż tak bardzo obiecujące, że podjęto decyzję o budowie w Gdańsku portu centralnego, mogącego obsłużyć największe statki, jakie śmigają po Bałtyku.
Morze Czukockie
Rok 2017 okazał się też wyjątkowo ciepły - przynajmniej w okolicach Morza Czukockiego, gdzie lodu było ewidentnie mniej, niż zwykle. Morze Czukockie jest zresztą swoistym wskaźnikiem tego, w jakim stanie znajduje się aktualnie czapa lodowa na Oceanie Arktycznym. Czapa jest więc rekordowo mała; na ile jest to skutek mitycznego globalnego ocieplenia, a na ile prądów oceanicznych, które ostatnio jakby zmieniły ulubione kierunki, pozostaje tajemnicą. I dobrze.
Wiekowy paprykarz
Jeśli jesteście już od dawna młodzi, to zapewne pamiętacie jedyny w swoim rodzaju rarytas epoki PRL-u, obowiązkowy punkt wszelkich wypraw, wycieczek, a nawet przyjęć: Paprykarz Szczeciński. Mimo wszelkich przemian ustrojowych, ryżowo-rybny przysmak ma się dobrze i w roku 2017 obchodził, uwaga, pięćdziesięciolecie swoich narodzin. Co prawda, przez te pół wieku receptura lekko się zmieniła, ale biorąc pod uwagę fakt, że w czasach realnego socjalizmu Paprykarz robiono ze ścinków zamrożonych bloków rybnych, chyba dobrze się stało J
Tagi: rekord, rejs, regaty