Jeśli jesteście miłośnikami filmów sensacyjnych, z pewnością zdarzyło wam się widzieć scenę z helikopterem, poszukującym kogoś za pomocą szperaczy. Okazuje się, że podobny sposób wymyśliła natura. Co ciekawe, posługują się nim rekiny. A żeby było śmieszniej, do swoich „reflektorów” używają tego samego pigmentu, co robaczki świętojańskie.
New research has confirmed three species of #sharks found in New Zealand waters are #bioluminescent, meaning they can produce their own light. These species live in the ocean’s "twilight zone", 200 to 1000 metres down, below which sunlight can’t reach. ????????https://t.co/amUzQNLG66 pic.twitter.com/QgewkSxO6i
— NIWA (@niwa_nz) March 3, 2021
Chodzi oczywiście o znany właśnie u robaczków efekt bioluminescencji. I teraz najważniejsze – efekt „robaczkowy” udało się zaobserwować u zwierzęcia znacznie większego, czyli u rekinów – a dokładniej u liksy, czyli Dalatias licha, Rzadko spotykanego gatunku żyjącego na głębokości 200-600 metrów.
Wspomniany efekt bioluminescencji wywołuje niejaka lucyferyna, która w organach zwanych fotoforami na spodniej części zwierzęcia „świeci” na skutek reakcji utleniania, w której katalizatorem jest enzym lucyferaza. Liska, polując w mrocznych głębinach, „reflektora” na brzuchu używa właśnie jak policyjny helikopter, szukając szperaczem ofiar. Nieszczęsne ofiary, wychwycone przez reflektor, na dodatek nie widzą rekina, bo od spodu, z powodu bioluminescencji jest niewidoczny na tle rozświetlonej wody. Co jeszcze ciekawsze, rekiny mogą regulować natężenie światła, dopasowując do otoczenia – służą im do tego oczy i niewielki gruczoł w mózgu. Jak twierdzą odkrywcy zjawiska, bioluminescencja służy rekinom nie tylko do polowania i kamuflażu, ale także do rozmnażania się - w okresie godowym prawdopodobnie także „podświetla” umieszczone w miednicy organy płciowe.
Obserwacji na temat świecących rekinów dokonali naukowcy tym razem z Belgii (Marine Biology Laboratory, Earth and Life Institute, Université catholique de Louvain; UCLouvain) i Nowej Zelandii (National Institute of Water and Atmospheric Research; NIWA). Odkrycia dokonano w styczniu 2020 roku 300 metrów pod powierzchnią morza w rejonie Nowej Zelandii zwanej Wyniesieniem Chatham.
Bioluminescencja wcale nie jest unikatowym zjawiskiem. Już wcześniej obserwowano ją u innych, mniejszych rekinów a teraz, badając liksy, naukowcy trafili też na inne „świecące” rekiny drapieżne, m.in. z gatunków Etmopterus granulosus i Etmopterus lucifer. Dalatias licha jest jednak największym dziś znanym kręgowcem ze zdolnością do bioluminescencji. A my uważamy, że ogromny, świecący rekin to idealny obiekt do filmu grozy.
Tagi: rekin, bioluminescencja