Kurs: piekło

Pamiętacie zapewne, jak niedawno pisaliśmy o ucieczce jachtu pana Putina z pewnej niemieckiej stoczni. Ucieczka się powiodła, co jednak nie oznacza, że jednostka jest bezpieczna – albo że nie może stać się obiektem cyberataku. W ubiegły weekend właśnie się stała. I mimo iż ucierpiało jedynie morale pana Włodzimierza, wiemy dobrze, że nie słynie on z dystansu do siebie. Musiało boleć.

Anonymous w akcji

Hakerzy podejmują różne działania, mające na celu uprzykrzenie życia osobom odpowiedzialnym za tę wojnę, nie wyłączając tej najważniejszej osoby. Tym razem wzięli się za należący do Putina luksusowy jacht Graceful – ten sam, który uciekł z hamburskiej stoczni w obawie przed sankcjami.

Anonymous zmienili dane w systemie AIS, dotyczące lokalizacji jednostki. Zgodnie z nimi, jacht miał się rozbić na Wyspie Węży. Ten skrawek lądu stał się słynny na cały świat po tym, jak jego ukraińska załoga ciepło pozdrowiła rosyjski okręt wojenny, każąc mu... no, wiecie co.

Na tym jednak nie koniec. Hakerzy postanowili też wyznaczyć jednostce nowy kurs na „Hell” - czyli piekło. Przy okazji zmieniono też sygnał wywoławczy jachtu na „FCKPTN”. Jest to jeden z najpopularniejszych ostatnio tagów na Twitterze, będący skrótem od „f**k Putin”.

Po co to wszystko?

Mimo iż żadna z opisanych wyżej akcji nie była działaniem stricte wojennym, ani nie przyniosła rzeczywistych strat, tak naprawdę miała bardzo duże znaczenie; podobnie jak nie były bez sensu rozmaite przejawy małej dywersji wykonywane podczas II wojny światowej i okupacji niemieckiej.

Przede wszystkim kpina obniża morale rosyjskiego przywódcy, który ponoć bardzo nie lubi, kiedy ludzie się z niego śmieją. Uświadamia mu też, że nie może czuć się bezpieczny, siedząc wygodnie w bunkrze z dala od miast, które każe bombardować. Skoro bowiem można w łatwy sposób zhakować dane jachtu, to zapewne można też uderzyć w inne miejsca, na przykład takie o większym znaczeniu militarnym, energetycznym lub finansowym. Pozostaje mieć nadzieję, że właściciel piekielnego jachtu przemyśli sprawę i zakończy to, co rozpętał, zanim trafi, wzorem swojej jednostki, do miejsca przeznaczenia.