Fot. Felix O |
Kaliningrad jest znany jako rosyjskie miasto, ale jego historia wiąże się z Niemcami. Od wczesnego średniowiecza okolice Königsbergu były pod władzą niemiecką/pruską. Prusy Wschodnie wyodrębniły się w 1773 roku, a zgodnie z postanowieniami Traktatu Wersalskiego zostały w 1919 roku częściowo odseparowane od Prus przez polski korytarz. W dzień wybuchu II wojny światowej Prusy zamieszkiwało 2,5 miliona osób, ale po zakończeniu wojny era niemiecka dla tego regionu się skończyła. Konferencja Poczdamska z 1945 roku podzieliła Prusy Wschodnie pomiędzy Polskę i Związek Radziecki. Polska dostała 22 000 km
2, a ZSRR tylko 15 000 km
2. 4 lipca 1946 roku, na dzień po śmierci Michaiła Kalinina – sekretarza Generalnego ZSRR – Königsberg został przemianowany na Kaliningrad.
W tym samym roku cały Kaliningrad został obszarem zakazanym. Obcym nie pozwalano na wjazd, a obywatelom ZSRR tylko za okazaniem specjalnego zaproszenia. Dopiero w 1991 roku eksklawa zrobiła się bardziej dostępna. Dziś Obwód zamieszkuje niecały milion osób, z czego prawie 400 000 żyje w największym mieście – Kaliningradzie.
Współcześnie niemiecka historia jest niemal nieuchwytna, a zamek Königsberg – przez wieki siedziba królów pruskich, którzy byli w nim koronowani od 1701 do 1861 roku – został zniszczony przez Sowietów. Dziś jedyną pozostałością czasów pruskich jest Katedra, której budowę rozpoczęto już w 1330 roku. Jest w niej pochowany znaczący filozof – Immanuel Kant.
Pomnik Kanta
Fot. Andreas Toerl
|
"To 1.200 kilometrów do Moskwy, ale tylko 600 km do Berlina."
Mimo tak niewielu oznak przynależności do zachodnich sąsiadów Polski, mieszkańcy Obwodu do dziś podkreślają, że do stolicy Niemiec mają dystans o połowę krótszy niż do własnej. Do tego Kaliningradczycy nazywają swoje miasto najczęściej „Kenig”, lokalny klub surferów nazywa się "Kenig-Surf", a dwa produkowane tu gatunki piwa nazywają się „Königsberg Pils” i „Ostmark”. Na pytanie jakiej produkcji auta wybierają kupujący, odpowiedź jest prosta – głównie niemieckiej.
Yacht Club Obwodu KaliningradzkiegoPrzystań, w której znajduje się Jacht Klub Kaliningrad jest położona w Zatoce Kaliningradzkiej (Kaliningradskij Zaliv). Maleńka marina jest czynna całą dobę, posiada podstawowe zaplecze sanitarne i miejsca dla kilku łodzi na nadbrzeżu. Do tego znajduje się w niej też siedziba Surf Club Kaliningrad (www.surf.koenig.ru), który w 2004 roku świętował zdobycie podium Mistrzostw Świata przez jednego ze swoich podopiecznych.
Wejście do portu przez kanał prowadzący z Bałtyku ma 2 mile morskie długości i najbezpieczniejsze jest dla łodzi o zanurzeniu do 1,7 m. Jachty o zanurzeniu 2,4 m muszą czekać z dopłynięciem do Kaliningradu aż podniesie się stan wody w Zatoce.
Jacht Klub nie jest duży, więc o ile w samej marinie nie ma zbyt wiele ciekawych rzeczy do zrobienia, to lokalne autobusy w 40 minut dowożą żeglarzy do centrum zagadkowego niemiecko-rosyjskiego miasta.
Yacht Club Kaliningrad Źródło: www.marinamap.com/marina-kaliningrad |
Kaliningrad BayJacht Klub Kaliningrad organizuje cyklicznie regaty nazywane Kaliningrad Bay. Odbywają się one na wodach Zalewu Kaliningradzkiego i Zalewu Wiślanego na trasie Kaliningrad – Bałtijsk – Frombork. W zeszłym roku (12-14 sierpnia 2011) brały w nich udział również łodzie z Jacht Klubu z Elbląga, którym udało się zająć kilka miejsc na podium. Integracja żeglarzy jest w czasie tych regat wzorcowa, ale urzędnicy straży granicznej muszą się jeszcze wiele nauczyć, żeby odprawy celne nie były takie trudne.
W okolicy znajduje się jeszcze jedna marina Obwodu Kaliningradzkiego: Yacht Club Pionerskij, polskie mariny na Helu i w Gdańsku oraz rosyjska Marina Klaipeda.
Festiwal rybacki w Marinie Pionerskij droższy niż tydzień wakacji all-inclusive w słonecznej Hiszpanii
Z odwiedzinami mariny w Kaliningradzie zagraniczni turyści mają nie lada problemy. Po pierwsze potrzebna im oczywiście wiza. Najczęściej wykupują wizę jednokrotnego wjazdu na teren Obwodu, ponieważ w większości przypadków kanał jest tylko krótkim tranzytem w stronę wód międzynarodowych. Kontrole straży granicznej są długie i męczące, nie ma jak się na nie przygotować. Problem drugi pojawia się, gdy łódź zamiast płynąć dalej, chce obejrzeć inne porty Obwodu Kaliningradzkiego. Okazuje się wtedy, że żeby zobaczyć festiwal rybacki w marinie Pionerski trzeba mieć wizę podwójnego wstępu, która jest weryfikowana w połowie drogi, niczym w bramkach na autostradzie, tyle że bramka znajduje się w porcie Baltijsk. Jeśli nie posiadasz wizy uprawniającej cię do ponownego odwiedzenia Rosji – musisz zawrócić lub płynąć na wody międzynarodowe.
Taka historia przydarzyła się łodzi Thomasa i Claudii Hillebrand. Za pierwszym razem musieli wypłynąć z Obwodu, ale za drugim przygotowali się dobrze i kupili wizę double entry, żeby móc z Baltijsk popłynąć do Pionerski. Kosztowało ich to po 150 Euro na osobę, plus musieli ponieść dodatkowe opłaty związane z wizytą i ubezpieczeniem podróżnym – kolejne 300 Euro, tym razem na dwójkę.
„Jeśli pojechalibyśmy na wakacje do Hiszpanii moglibyśmy za to mieć gdzieś zapewniony tydzień wakacji all-inclusive, w Rosji to tylko opłata za wjazd!”