Żeglarska szarża HUSARII - etap San Francisco-San Diego
piątek, 25 listopada 2011
"Husaria" w drodze |
Na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych w dniach 21 i 22 stycznia 2012 roku odbędzie się spotkanie polonijnych i polskich jachtów Wagner Rally 2012. Spotkanie odbędzie się w celu uczczenia Wielkiego Żeglarza – Władysława Wagnera. Okazją jest 100-lecie urodzin, 80-lecie rozpoczęcia rejsu dookoła świata i 20-lecie śmierci pierwszego Polaka, który opłynął kulę ziemską. W tym kierunku zmierza jacht „Husaria”, a na jej pokładzie nasz korespondent Andrzej W. Piotrowski, Dożywotni Prezydent Karaibskiej Republiki Żeglarskiej. Oto jego relacja z pierwszych dni rejsu.Krzysztof Kamiński i Andrzej W. Piotrowski przylatują ósmego listopada z Chicago. Na jachcie są już Irek Zubko i Teodor Sroka z Kanady. Ostatnie przygotowania do odpłynięcia trwają do czwartku 10 listopada, kiedy na jacht okrętują się Paweł Borowczak z Chicago i Przemek Karwasiecki z San Francisco. O godzinie 13.30 odchodzimy od kei Grand Marina w Alameda. Cumy oddaje nam komandor polonijnego klubu żeglarskiego w SF – Michał Laster. Krótki odcinek przez zatokę San Fracisco przechodzimy w słonecznej pogodzie. Jeszcze pod słynnym Golden Bridge docierają do nas ciepłe promyki słońca – niestety ostatnie na następne dwa dni. W nocy pogoda diametralnie się zmienia (zresztą zgodnie z prognozą), wiatr również zmienia kierunek na południowy i znacznie wzrasta. Pod małym fokiem i na silniku sztormujemy w
Nasz spinaker w akcji
|
ostrym bejdewindzie. Humoru nie poprawiają też bolące głowy – to wynik intensywnego pożegnania w San Francisco. Po kolei zmieniamy się w prawie niekończących i upierdliwych wachtach. Jest też bardzo zimno. Przez pierwszą dobę upływamy niewiele ponad 60 mil morskich.
W piątek sytuacja poprawia się na tyle, że możemy dostawić zarefowanego grota i utrzymując kurs 100 stopni ustawić się na kierunek do San Diego. Jest w dalszym ciągu zadziwiająco zimno. Wiatr dalej z kierunku południowego. Jednak powoli zwiększamy przebieg dobowy. W sobotę wiatr zaczyna się obracać na północny. To dobry znak. Rozrefowujemy grota. W nocy na 4-godzinnej wachcie Krzyśka i Irka HUSARIA pod samym grotem pokonuje 40 mil. Wieczorem zauważamy wyspę San Miguel. Niedziela to piękna żegluga w słońcu, aczkolwiek wiatr prawie zamiera. Pod grotem i spinakerem utrzymujemy szybkość około 5 węzłów. Wieczorem i w nocy kolejno przesuwają się wyspy Santa Barbara i Santa Catalina. Do San Diego pozostaje 100 mil morskich.
W poniedziałek o 13.30 zrzucamy żagle i kierujemy się na farwater prowadzący do portu. Po lewej mijamy cypel Cape Loma. Jest słonecznie, ale chłodno. Po drodze obserwujemy jachty uczestniczące w tegorocznym Pucharze Ameryki. W tej edycji ścigają się katamarany. Podziwiamy z pokładu jak pędzą w szaleńczym wyścigu. Zamierzamy wejść do Harbor Island West Marina. Po drodze do kei zatrzymujemy się przy pomoście paliwowym, aby zatankować paliwo. O godzinie 15.52 rzucamy cumy przy pomoście 822. Za rufą HUSARII pozostało 510 mil. Klarujemy jacht. Wieczorem jacht opuszczają Paweł i Przemek. W następny etap do Cabo Lucas w Meksyku wypłyniemy w czwórkę.
Andrzej W. Piotrowski
Pokład HUSARII w San Diego 15 listopada 2011
Skiper w akcji
|
Teddy przy sterze
|
Na cumach w Cabo San Lucas
|
Port Cabo San Lucas
|