W związku z nieprzyjemną sytuacją z udziałem samozwańczego pirata, która miała miejsce podczas ostatniej Zmiany Warty zorganizowanej przez Projekt Historyczny "Garnizon Gdańsk", organizatorzy wydarzenia wystosowali oficjalny komunikat, który prezentujemy poniżej.
W związku z incydentem z udziałem p. Sławomira Ziembińskiego, znanego też jako „Czerwony Korsarz”, który miał miejsce w ostatnią niedzielę (tj. 3 lutego br.) podczas inscenizacji zmiany warty organizowanej przez naszą grupę czujemy się zobowiązani do zabrania głosu.
Na wstępie zaznaczyć muszę, że uprzykrzanie nam życia nie jest dla p. Ziembińskiego działalnością nową. Pierwsze incydenty zaczęły się od razu po wyborze naszego kolegi, p. Krzysztofa Kucharskiego, na oficjalnego Kapra Miasta Gdańska. Jednak pierwsze nieprzyjemności, z którymi spotkaliśmy się jako grupa miały miejsce podczas Regat o Puchar Mariny w czerwcu zeszłego roku, gdzie p. Ziembiński raczył zakłócić przebieg imprezy w typowym dla siebie, a tak negatywnie przez Gdańszczan ocenianym, stylu. Od tamtego czasu, pojawianie się na organizowanych przez nas inicjatywach, p. Ziembiński wziął sobie chyba za punkt honoru.
W ostatnią niedzielę, pierwszy raz jednak mieliśmy do czynienia z tak jawnym pokazem agresji, nie tylko werbalnej, ze strony „Czerwonego Korsarza”. Zakłócenie przebiegu imprezy, przepychanki z widzami, wulgaryzmy i ataki słowne, plucie na ludzi, awanturowanie się z organizatorami – Panie Ziembiński, tego już za wiele!
Nasze inicjatywy, zarówno te organizowane samodzielnie, jak i przy współpracy z gdańskimi instytucjami – są oczywiście otwarte i dostępne dla wszystkich. Wszelkie przejawy agresji wobec uczestników i widzów, zakłócanie porządku, torpedowanie pokazów oraz zachowania uwłaczające elementarnej przyzwoitości będą natomiast niezwłocznie zgłaszane odpowiednim organom, a przypadki naruszenia godności czy nietykalności osobistej, zarówno naszej jak i naszych widzów, kierowane na drogę sądową – i to bez wyjątków.
Szanowny Panie Ziembiński, chciałbym podkreślić, że działalność naszej grupy nijak ma się do odbierania Pańskich działań przez „ulicę gdańską”. Dowodem na to, niech będzie choćby to, że de facto pierwszy i mamy nadzieję, że ostatni raz zabieramy głos w Pańskiej sprawie. Opinia, która się za Panem ciągnie, z przykrością rzec muszę, iż niebezpodstawnie, jest efektem tylko i wyłącznie
Pańskich zachowań – sam Pan na nią „zapracował”.
Jeśli krzewienie kultury i tradycji marynistycznych jest dla Pana realnym, a nie tylko deklarowanym, celem, chciałbym aby miał Pan na uwadze, że Garnizon Gdańsk stawia przed sobą zadanie kultywowania i krzewienia wiedzy nie tylko o Gdańsku, ale o całym Pomorzu z ogromnym naciskiem położonym właśnie na tradycję morską. Na jej znaczenie dla kultury i historii regionu. Co za tym idzie, podkopując nasze działania, wymierza Pan cios w ruch, którego częścią sam się deklaruje.
Zarzucić muszę Panu również, iż zakłamuje Pan wizerunek dawnego człowieka morza, nie tylko przez swoje zachowanie, ale również wygląd, który Pan prezentuje. Strój, który nie wytrzymuje żadnej kostiumologicznej krytyki, a który bazuje na „stereotypowo-kreskówkowym” sposobie postrzegania „wilka morskiego” jest zakłamany i nieprawdziwy do granic możliwości. Jako wstęp do tematu polecam Szanownemu Panu lekturę tekstu naszego kolegi p. Michała Karolaka p.t. „Piraci, a piraci - czyli słów kilka o prawdziwych morskich rozbójnikach” dostępny na naszej stronie internetowej. Dodam również, iż gdyby zechciał Pan poprawić się w tej materii służymy źródłami, konsultacją oraz namiarami na sprawdzonych wykonawców.
Nie mogę również pozostawić bez odpowiedzi Pańskich zarzutów, dotyczących używania przez naszą grupę elementów języka niemieckiego podczas pokazów. Podkreślić trzeba, iż staramy się używać, o ile to oczywiście możliwe, języków adekwatnych do kontekstu historycznego konkretnych formacji czy prezentowanych scen. Nie zetknie się Pan z niemczyzną np. podczas inscenizacji dotyczących brytyjskiej marynarki z okresu Lorda Nelsona. Co do języka niemieckiego
w Gdańsku, z przykrością zarzucić muszę Panu ignorancję w tym temacie. Na populację miasta w interesujących nas epokach składała się ludność o doprawdy przeróżnym rodowodzie. Byli tu Polacy, Niemcy, Kaszubi, Niderlandczycy, Skandynawowie, Szkoci, Anglicy, Żydzi oraz przedstawiciele wielu innych nacji. Proporcje oczywiście zmieniały się w czasie. Językiem używanym w Gdańsku powszechnie były natomiast dialekty języka niemieckiego, co korzeniami sięga jeszcze czasów hanzeatyckich.
Na koniec muszę stanąć w obronie p. Krzysztofa Kucharskiego, pełniącego funkcję oficjalnego Kapra Gdańskiego, którego dobre imię szargane jest w Pańskich oraz przypisywanych Panu (choć dopuszczam, iż być może niesłusznie) komentarzach na trójmiejskich portalach informacyjnych. Pan Kucharski został wybrany do pełnienia tej funkcji w otwartym konkursie, który Pan publicznie zbojkotował. Wbrew temu, co ma Pan w zwyczaju wypisywać, pełni tę funkcję społecznie i nie pobiera za to żadnego uposażenia. Po szczegóły konkursu oraz umowy między p. Kucharskim a Miastem odsyłam Pana na oficjalne strony internetowe Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Dodam tylko, iż haniebnym jest szarganie dobrego imienia człowieka, który swój prywatny czas i pieniądze przeznacza na promowanie swojego miasta, które kocha i z którym jego rodzina związana jest od XVII w.
Mam szczerą nadzieję, że wszyscy zainteresowani, ze szczególnym wskazaniem p. Sławomira Ziembińskiego, wezmą sobie powyższe oświadczenie do głębszej refleksji.
W imieniu Garnizonu Gdańsk:
Marcin M. Pawelski
koordynator ds. mediów,
członek komitetu założycielskiego
Stowarzyszenia Garnizon Gdańsk