To był głośny wypadek. 21 listopada 2017 roku kapitan jachtu „Vagant” wypadł za burtę, a płynąca z nim żona nie potrafiła pomóc. Sprawę badała Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich, która opublikowała raport w tej sprawie.
Na jachcie „Vagant”, typu Bavaria 44 w wokółziemski rejs wybrało się małżeństwo z Polski. 21 listopada 74-letni kapitan jachtu podczas wyciągania żagla z wody przez nieuwagę wypadł za burtę. Żona, nie dysponując umiejętnościami i znajdując się w silnym stresie nie była w stanie udzielić mu pomocy, zawrócić jachtu czy wezwać pomocy. Dopiero po dwóch dniach kobiecie udało się nawiązać kontakt z rodziną, a ta zawiadomiła służby.
Raport Państwowej Komisji Badania Wypadków Morskich został przygotowany przez Marka Szymankiewicza i Zbigniewa Łosiewicza. Komisja prześledziła wszystkie okoliczności – wyposażenie i stan jachtu, wyszkolenie i przygotowanie kapitana i jego żony do rejsów oraz przebieg wypadku.
Wśród wniosków znalazło się, że jacht „Vagant” nie był odpowiednio przygotowany do oceanicznej żeglugi. Nie posiadał m.in. transpondera AIS, ani radiopławy EPIRB, a uchwyt od jednego z kół ratunkowych był uszkodzony, co utrudniło jego użycie. Na dodatek w celu oszczędzania energii elektrycznej urządzenia nawigacyjne i łączności były wyłączone. Do tego spinaker pochodził z innej jednostki (to podczas awarii i wyciąganiu z wody tego żagla doszło do wypadku).
Do żeglugi przygotowana była tylko jedna osoba na jachcie. 74-letni żeglarz posiadał patent kapitana jachtowego i sporo pływał w ostatnich latach, m.in. dwukrotnie pokonał trasę z Adriatyku na Bałtyk, jednak płynąca z nim żona nie posiadała podstawowych umiejętności związanych z prowadzeniem jachtu, nawigacją i łącznością. Nie została też należycie przeszkolona przez męża, jak należy postępować w razie wypadku. Komisja zauważyła: „można niemal sformułować hipotezę, że kapitan uprawiał samotne żeglarstwo w towarzystwie żony”.
Wypadek w ocenie komisji był efektem niezachowania ostrożności przy wyjmowaniu z wody spinakera. Warunki na oceanie panowały dobre, a awaria nie wymagała natychmiastowej reakcji. Dodatkowo kapitan był niezabezpieczony ani uprzężą, ani kamizelką ratunkową.
Raport komisji do przeczytania TUTAJ
Tagi: wypadek, żeglarz, komisja