TYP: a1

Ekologiczne żeglarstwo to nie tylko korzystanie z siły wiatru

poniedziałek, 2 grudnia 2019
Artykuł sponsorowany

Zdawać by się mogło, że żeglarstwo jest sportem ze wszech miar ekologicznym. Skoro ludzie pływają i przemierzają nawet duże dystanse, korzystając z siły wiatru, to wszystko jest jak najbardziej w porządku. A jednak nie do końca. Także żeglarze, nie wyłączając tych, którzy czarterują jachty, mogą dbać o środowisko naturalne bardziej niż tylko poprzez stawianie żagli.

Jest problem i świat go dostrzega

Jak się okazuje, żeglarze mają jeszcze sporo do nadrobienia, jeśli chodzi o postawy proekologiczne. W 2018 roku zarządzająca światowym żeglarstwem organizacja World Sailing ratyfikowała Agendę Zrównoważonego Rozwoju, znaną jako Sustainability Agenda 2030. Chodziło w niej o określenie, w jaki sposób żeglarstwo może przyczynić się do realizacji celów ekologicznych postawionych przez Organizację Narodów Zjednoczonych.

Do zrobienia jest sporo, zarówno w sferze budowy jachtów, jak i – jeśli nie przede wszystkim – zachowań ludzi, którzy z nich korzystają.

Bądź eko, wyłącz silnik!

To chyba najprostszy z postulatów. Bardzo często żeglujących nachodzi pokusa, by skorzystać z silnika zaburtowego. Bo wiatr za słaby, bo się nie chce stawiać i pilnować żagli, bo w końcu po coś ten silnik jest. W tym miejscu wystarczy zmiana postawy i traktowanie silnika jako czegoś, z czego korzysta się tylko w razie konieczności. Hałas i spaliny środowisku nie służą. Dopłynięcie w określone miejsce czy też pokonanie jakiegoś dystansu jest oczywiście ważne, ale chodzi przecież nie tylko o to, by dopłynąć, ale i o to, by płynąć. Pod żaglami, a nie motorową łodzią.

Powinni o to dbać zarówno żeglarze, a więc ci, którzy sterują jednostkami pływającymi, jak i ich pokładowi goście, dla których dostępne są czartery jachtów. Nawet uczestnicy rejsów kabinowych, np. tych, które można zamawiać na stronie https://www.globesailor.pl/czarter-jachtow.html, powinni oczekiwać od załóg korzystania z żagli i ograniczania do absolutnego minimum używania silnika.

 

Czy jacht może być bardziej ekologiczny?

Tak, zawsze. Na przykład jeśli silnik wykorzystywany jest do wytwarzania energii dla systemów pokładowych, nie musi mieć wielkiej mocy ani zużywać dużo paliwa. Ba, można przecież korzystać z silników elektrycznych, które w zupełności wystarczą do niewielkich manewrów. Energię elektryczną na potrzeby jachtu wytwarzać można natomiast ze źródeł odnawialnych słońca, wiatru i ruchu wody. Używane na pokładzie żarówki można wymienić na LED-owe. Wszystko po to, by zużywać mniej energii i w miarę możliwości nie wytwarzać jej, spalając paliwo.

 

Mniej plastiku na wodzie

Chyba wszyscy już wiedzą, jak wiele plastiku zalega w morzach i oceanach oraz jakie są tego skutki. Można zatem i trzeba eliminować plastik na pokładzie, zwłaszcza poprzez rezygnację z jednorazowych naczyń i sztućców. Kolejny problem to butelki z wodą: to nie muszą być przecież przyniesione z lądu zgrzewki plastikowych butelek. Można je zastąpić dużymi pojemnikami wielokrotnego użytku, napełnianymi wodą pitną podczas postojów na lądzie. Niezłym rozwiązaniem jest także odsalanie wody morskiej.

Dzięki temu najpiękniejsze nadmorskie krainy, jak na przykład Chorwacja czy Grecja, unikną zaśmiecenia kolejnymi tonami wyrobów z tworzyw sztucznych. Dotyczy to i morza, i lądu. Rejsy można i należy odbywać z nieustanną myślą o tym, by nie zaszkodzić środowisku naturalnemu.

Chemia na pokładzie?

Skoro nie ma plastikowych talerzy ani sztućców, trzeba zmywać. Używanie do tego celu detergentów, które trafią potem do morza, woła o pomstę do nieba. Można sięgnąć po środki biodegradowalne.

To samo dotyczy toalet chemicznych: ich zawartość powinna trafiać do miejsc do tego przeznaczonych, a nie za burtę. Rzecz jasna, także podczas pobytu na lądzie potrzeby fizjologiczne należy załatwiać w toaletach, a nie na plaży czy w lasku.

Czartery jachtów powinny umożliwiać dbanie o higienę bez „częstowania” morza chemią używaną np. do kąpieli. Kto weźmie prysznic na lądzie, ten odprowadzi ścieki do oczyszczalni, a więc tam, gdzie ich miejsce.

 

Co z lądu trafiło na pokład, niech na ląd wróci   

Pozostaje oczywiście kwestia odpadków. Nie wszyscy wiedzą, że wyrzucony za burtę niedopałek papierosa skutecznie kontaminuje metr sześcienny wody, a zawarte w nim substancje są toksyczne dla ryb. To samo dotyczy wszelkich odpadków, w tym opakowań, resztek żywności itp. Najprostsza zasada jest taka, że wszystko, co zostało wniesione na pokład, powinno trafić z powrotem na ląd, oczywiście zgodnie z zasadami segregacji odpadków. Dotyczy to również wody zęzowej, która nagromadziła się podczas rejsu.

A kto chce być naprawdę „eko”, ten może podczas nurkowania lub pobytu na lądzie podnieść lub wyłowić znaleziony plastik, by trafił do recyklingu. To dobry sposób na odwdzięczenie się przyrodzie za atrakcje, których przecież ludziom nie skąpi.

Artykuł został przygotowany z firmą https://www.globesailor.pl/

Tagi: ekologia, rejs
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 21 listopada

Do wybrzeży na północ od Wirginii, pierwszej angielskiej kolonii w Ameryce, na statku "Mayflower" przybyło 102 osadników. Założyli miasto w Plymouth, od nazwy portu, z którego wypłynęli we wrześniu; tak narodziła się Nowa Anglia.
sobota, 21 listopada 1620