O tym, jak żegluje się w Grecji oraz czy tegoroczny kryzys finansowy wpłynął również na żeglarstwo, opowiada grecki armator - Aghis Papadimitriou.
- Gdzie dokładnie działacie w Grecji i jaką macie flotę?
Wypożyczamy jachty z siedmiu miejsc w Grecji: Aten, Lavrion, Kosu, Rodos, Lefkas, Korfu i Paros. Dysponujemy 16 jachtami, a ponadto współpracujemy z 10 prywatnymi właścicielami i w razie potrzeby również oni udostępniają nam swoje jachty. To ludzie godni zaufania, więc kontaktujemy się z nimi właściwie każdego roku.
- Jak ocenia pan warunki żeglowania w Grecji pod kątem infrastruktury?
Myślę, że jest sporo rzeczy, które możnaby poprawić. Chociaż, porównując z innymi krajami, np. z Chorwacją, obsługa klienta jest na dobrym poziomie. Natomiast niestety infrastruktura w Grecji należy do raczej słabych. Tylko kilka prywatnych marin utrzymuje dobry poziom, ale już w państwowych portach często elektryczność czy woda nie są oczywistością. I nawet jeśli porty wyposażone są w tego typu zaplecze, to urządzenia po prostu nie działają. Niestety brakuje też możliwości wcześniejszej rezerwacji miejsca w portach. Trzeba samemu popłynąć i sprawdzić, a jeśli nie ma miejsca – stanąć gdzieś na kotwicy lub szukać w innej marinie.
- Jakie są wobec tego zalety pływania w Grecji?
Grecja to wyjątkowe miejsce dla żeglarzy. Na dość małym obszarze znajduje się tu pięć regionów pływania, bardzo różniących się od siebie warunkami i charakterem: Cyklady, Sporady, Dodekanezy, Wyspy Jońskie i Attyka. Skaliste wysepki na Cykladach, różnorodność krajobrazów i architektury Dodekanezu, czy zielone pejzaże Sporadów – jest w czym wybierać. Dla żeglarzy atrakcją jest też przede wszystkim bardzo urozmaicona linia brzegowa oraz bogactwo wysp.
- Czy są jakieś szczególne trudności lub niebezpieczeństwa? Na co radziłby pan uważać?
Przeciętny żeglarz, mający już jakieś doświadczenie nie powinien mieć żadnych problemów i właściwie z każdymi warunkami pogodowymi sobie poradzić. Czasami trudne bywają Cyklady, ale gdy śledzi się prognozy pogody, jest zupełnie bezpiecznie. Zresztą śledzenie prognoz to zawsze powinien być standard. Na to trzeba uważać, bo zdarzają się silne, niespodziewane wiatry, które potrafią przyblokować jacht przy wyspie. W takich sytuacjach najlepiej po prostu zostać w porcie i tego dnia nigdzie nie wypływać. W Grecji dość często kierunek wiatru zmienia się w ciągu dnia, ale dla żeglarzy mających jakieś podstawowe doświadczenie, nie powinien to być większy problem.
- Jakie miejsca lub trasy poleciłby pan osobom, które żeglują w Grecji po raz pierwszy?
Osoby, które pierwszy raz pływają w naszym kraju, często koniecznie chcą odwiedzić Mykonos czy Santorini. Ale moim zdaniem nie są to najpiękniejsze miejsca w Grecji. Gdzie poleciłbym popłynąć w pierwszy rejs po Grecji? Zależy kto czego szuka. Jeśli komuś frajdę sprawiają silne wiatry, to polecam popłynąć na Cyklady. Startując z Aten lub Lavrion można tam w tydzień opłynąć pięć lub sześć wysp. Natomiast jeśli ktoś woli spokój i relaks, to lepiej żeby wybrał się na Morze Jońskie w okolice Lefkas i Korfu. W tydzień zdoła opłynąć wszystkie wyspy w okolicy Lefkas.
- Jak ocenia pan ceny w Grecji?
Przede wszystkim są bardzo sezonowe. Ale też porównując z Turcją czy Chorwacją, jest zdecydowanie taniej. Często można liczyć na jakieś specjalne oferty. Niektóre starsze jachty są tańsze, choć wciąż bardzo dobre. Jako dość wysokie mógłbym natomiast określić ceny jedzenia – w restauracjach i w sklepach. Ale generalnie uważam, że żeglowanie w Grecji nie jest drogie.
- Czy żeglarze odczuwają w tym roku skutki kryzysu finansowego w Grecji?
Kryzys rzeczywiście jest odczuwalny dla turystów. Ale jeśli chodzi o biznes czarterowy, to na szczęście wpływ kryzysu jest naprawdę niewielki. Myślę, że wynika to z charakteru naszej grupy docelowej. To przeciętni, pracujący mieszkańcy z całej Europy, zarówno „starej”, jak i „nowej”. To ludzie, którzy mogą pozwolić sobie na żeglarskie wakacje i nie rezygnują z wyjazdów wakacyjnych tak łatwo. Poza tym być może mimo tego, że nieco odczuwają kryzys, po prostu kochają żeglować w Grecji. My ze swojej strony także robimy wszystko, aby zmniejszyć wpływ kryzysu. Staramy się obniżać ceny lub utrzymywać je na zeszłorocznym poziomie.
- Jakie narodowości przeważają wśród żeglarzy czarterujących jachty w Grecji?
Liderami są Niemcy i Brytyjczycy. Za nimi Włosi, ale głównie w sierpniu. Polscy i rosyjscy żeglarze są również dość częstymi gośćmi.
- Czasami, głównie w Chorwacji, polscy żeglarze są postrzegani jako niekulturalni. Co Pan sądzi o polskich klientach?
Osobiście uważam, że około 70% polskich żeglarzy jest całkowicie w porządku. A ci pozostali, podobnie jak w innych nacjach, to ludzie którzy po prostu są niekulturalni i zdarzają im się dziwne zachowania. Ale tylko około 3% moich klientów określiłbym jako złych. Generalnie pod względem umiejętności polscy żeglarze bywają często dużo lepsi od innych narodowości - mają naprawdę sporą wiedzę o żeglarstwie i umieją się znaleźć w trudnych sytuacjach.
- Jakie rady dałby pan ludziom, którzy zamierzają wyczarterować jacht w Grecji?
Poradziłbym, aby dobrze rozpoznali rynek czarterowy. Z pewnością należy unikać bardzo, bardzo tanich ofert, bo pływanie na takim jachcie może okazać się wielce ryzykowne.
Francis Joyon na trimaranie IDEC wyruszył z Brestu samotnie w okołoziemski rejs z zamiarem pobicia rekordu Ellen MacArthur; zameldował się na mecie po 57 dniach żeglugi, poprawiając poprzedni rekord o dwa tygodnie.