Jak wiadomo, dzieci na plaży to same kłopoty: pogubione łopatki oraz wiaderka, piasek we włosach, zębach i w ogóle wszędzie, a do tego nieustająca lista żądań: pić, jeść, siusiu, niepotrzebne skreślić. Cóż, sami tego chcieliśmy. Zdarza się jednak, że dzieciarnia, zamiast grzecznie budować zamek czy obrzucać się glonami, zajmie się zupełnie inną branżą. Na szczęście, mali Hiszpanie, którzy są bohaterami tej historii, stanęli na wysokości zadania.
Viva Espana!
Jak podaje dziennik "El Confdencial”, w miniony poniedziałek, czyli 1 marca, grupka podekscytowanych dzieciaków z miejscowości Almunecar skontaktowała się z lokalnym posterunkiem policji. Młodzi obywatele chcieli pochwalić się funkcjonariuszom nie lada znaleziskiem, jakiego udało im się przypadkiem dokonać.
Okazało się bowiem, że hasając wesoło po plaży, dzieci znalazły kanister. Co w tym dziwnego? Niby nic – poza faktem, że wewnątrz znajdowały się podejrzane, brązowe pakunki. Na ich widok jedno z dzieci zadzwoniło na policję, słusznie podejrzewając, że nie są to takie zwykłe paczuszki.
Niespodzianka!
Jak się okazuje, dzieciak miał rację. Kanister zawierał bowiem prawdziwy majątek - było w nim ponad 17 kilogramów haszyszu. Skąd młody człowiek wiedział, jak taki narkotyk wygląda, pozostaje kwestią niewyjasnioną.
Równie tajemnicze jest pochodzenie niezwykłego znaleziska. Rzecz działa się na plaży La Herradura, znajdującej się nieopodal miejscowości Almunecar (Andaluzja). Śledczy podejrzewają, że pełen nielegalnego "dobra" kanister po prostu wypadł z łodzi przemytników, po czym niesiony prądami morskimi, dotarł na andaluzyjską plażę. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że południowe wybrzeże Hiszpanii stanowi jedno z najważniejszych miejsc na mapie przemytniczego świata. Produkowane w Afryce narkotyki (niekoniecznie haszysz) trafiają tam głównie z Maroka.
Mądry jak dzieciak?
Przysłowiowe jajko rzeczywiście bywa mądrzejsze od kury. Można sobie wyobrazić, że nie każdy dorosły, który wszedłby w posiadanie takiego kanisterka, miałby na tyle rozumu, by uniknąć pokusy zostania lokalnym dilerem, albo przynajmniej wypróbowania narkotyku. Wnioski z tej historii są więc takie, że mimo wszystko jest nadzieja dla ludzkości. W końcu ta dzieciarnia będzie kiedyś dorosła. Pozostaje wierzyć, że nie zmieni światopoglądu.
Tagi: Hiszpania, narkotyki, plaża, dzieci, znalezisko