Gwałtowne burze z gradobiciem przeszły przez Grecję w nocy ze środy na czwartek. Zginęło sześć osób, ponad trzydzieści zostało rannych, w tym dwie ciężko.
Niemal wszystkie ofiary śmiertelne to zagraniczni turyści wypoczywający na Morzem Egejskim. Rosjanin z 2-letnim synem zginął przygnieciony powalonym drzewem w pobliżu hotelu. Gwałtowny wiatr zerwał dach tawerny i przygniótł przebywającą w nim Rumunkę. Wezbrana woda porwała przyczepę kempingową dwojga czeskich obywateli. Szóstą ofiarą jest wędkarz.
Grecka policja obawia się, że to nie koniec tragicznych wiadomości związanych z wichurą. - To bardzo wstępne szacunki - zaznacza Agence France Presse, która opublikowała te dane.
Liczba ofiar śmiertelnych nie została jeszcze oficjalnie potwierdzona przez straż pożarną, która zajmuje się akcją ratunkową i usuwaniem szkód. Lokalne władze apelują do kierowców o szczególną ostrożność., bo na drogach mogą znajdować się przedmioty, które zostały porwane przez wichurę. Siła wiatru była tak ogromna, że wyrywał on z korzeniami drzewa, zrywał balustrady i dachy. Zniszczone zostały domy, hotele i stacje benzynowe. Grad uszkodził szyby w samochodach i witryny sklepów.
Tagi: Grecja, burze