W projekcie budżetu na przyszły rok znalazło się o 3,5 mln zł więcej dla Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa. To efekt protestu, jaki trwa w SAR od czerwca tego roku.
W ciągu siedmiu lat istnienia ratownicy SAR uratowali 590 osób, przeprowadzając 1841 akcji na Bałtyku. Wszyscy żeglarze doceniają pracę ratowników i liczą, że uzyskają pomoc, kiedy zajdzie taka konieczność. Jednak stosunkowo niewiele osób wie, jak fatalne są zarobki ratowników. Dla orientacji młodszy marynarz zaczynający karierę w SAR może liczyć na 1610 zł wynagrodzenia zasadniczego brutto. Po awansie na marynarza pensja rośnie do 1860 zł brutto. Posiadający stopień kapitana żeglugi wielkiej, najwyższy z możliwych, otrzymuje zasadniczą brutto w wysokości 3,3 tys. – 3,5tys. zł. To wszystko za pracę nawet 360 godzin w miesiącu.
I to właśnie leżało u podstaw protestu ratowników, jaki rozpoczął się 17 czerwca – protestu całkowicie pominiętego przez media, być może także dlatego, że wszystkie jednostki pracowały normalnie. Akcja objęła całą służbę w Polsce, czyli 12 statków ratowniczych, 8 brzegowych stacji ratowniczych, pomocnicze centrum koordynacyjnego w Świnoujściu i Morskie Centrum Koordynacyjne w Gdyni.
Ratownicy morscy są faktycznie najmniej liczną zawodową wśród służb – w całej Morskiej Służbie Poszukiwania i Ratownictwa zatrudnionych jest 288 osób. 185 spośród nich to członkowie załóg statków i Brzegowych Stacji Ratownictwa.
Jak poinformował portal Money.pl, kwestia zarobków ratowników SAR może zostać rozwiązania. Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej zawnioskowało o zwiększenia funduszy przeznaczanych na SAR w przyszłorocznym budżecie. W projekcie ustawy budżetowej na 2020 rok jest o 3,5 mln zł więcej dla SAR niż w tym roku. Czy to zakończy sprawę? Wątpliwe, bo związki zawodowe SAR (które w sierpniu weszły w spór zbiorowy z pracodawcą) domagają się także, jak poinformował portal, dokonania audytu i wartościowana stanowisk pracy i zmiany sposobu wynagradzania.
Tagi: SAR, ratownictwo, podwyżki, protest