Na indonezyjskiej wyspie Bali w każdej chwili może dojść do erupcji wulkanu Agung. Ogłoszono najwyższy stopień zagrożenia, a tamtejsze lotnisko zostało zamknięte do odwołania.
Na Bali tysiące turystów czeka na możliwość opuszczenia wyspy. Jednak tamtejsze lotnisko przestało funkcjonować i loty odwołano. Samoloty lecące na Bali skierowano na lotniska w Dżakarcie, Surabaji i Singapurze. Niewielkie lotnisko na pobliskiej wyspie Lombok, które również zamknięto, zostało po kilku godzinach otwarte.
Według zapewnień władz turyści mogą czuć się bezpiecznie, ale powinni unikać strefy w promieniu 10 km od krateru. Największe kurorty na Bali - Kuta i Seminyak - znajdują się w odległości ok. 70 km od wulkanu.
Wulkan Agung wyrzuca pyły do wysokości 3.400 m. W promieniu 12 km od krateru słychać wybuchy, a w okolicach wulkanu unosi się gruba warstwa popiołów wulkanicznych. Jak podają wulkanolodzy, poziom magmy czyli stopionej skały, podnosi się i jest już bliski krawędzi krateru. W każdej chwili może dojść do dużej erupcji.
Władze rozdają maski ludności zamieszkałej w pobliżu wulkanu. W obrębie 10 km od wulkanu utworzono strefę zamkniętą i ewakuowano przebywające tam osoby. Już wcześniej okolice Agung opuściło ponad 140 tys. ludzi. 25 tys. nadal przebywa w tymczasowych schroniskach.