Wyblinka bywa też nazywana „ósemką pionierską”, co nasuwa pewne skojarzenia z odkrywaniem nowych lądów i eksploracją niezdobytych przestrzeni. I bardzo dobrze – bo filozofię wyblinki (o ile takowa istnieje) można by streścić w dwóch słowach: szybko i prosto. OK, to były trzy słowa.
Zwykła (czyżby?) pętelka
Wyblinka, mimo iż nie imponuje ani stopniem zaawansowania, ani wyglądem, jest zdecydowanie jednym z najważniejszych węzłów. Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że jest ważna właśnie dlatego, że jest prosta i uniwersalna, a przy tym - bardzo łatwa do opanowania. W gruncie rzeczy, można nawet zrobić ją... przypadkiem.
Wyblinka powstaje błyskawicznie, trzyma się mocno i trudno ją rozwiązać, a jej powszechność każe domniemywać, że ludzie wymyślili ją dawno temu. Jak dawno? Tego trudno dociec, bo w dawnych czasach nikt nie zawracał sobie głowy zapisywaniem takich rzeczy – czyli musiało to zdarzyć się jeszcze przed wymyśleniem wniosków patentowych.
Z całą pewnością można jednak uznać, że w żeglarstwie była ona już znana i szeroko stosowana na początku XVI wieku, czego dowodem są liczne wyblinki, uwiecznione na dziełach sztuki, rzeźbach, czy obrazach, pochodzących z tamtego okresu.
Po co nam wyblinka?
I to jest temat na osobną pracę doktorską z zakresu węzłologii stosowanej. Ujmując rzecz najprościej, można stwierdzić, że wyblinkę stosujemy wszędzie tam, gdzie chcemy zamocować linę na przedmiocie (a nawet na innej linie) o obwodzie większym, niż posiada nasza lina.
Wyblinka posiada kilka cech, które sprawiają, że jest doprawdy niezwykła. Po pierwsze, zaciska się sama. Sprawia to, że nie ma możliwości, iż węzeł „puści”, dopóki tworząca go lina będzie naprężona. Po drugie, wyblinka może się „ślizgać” - czyli możemy przesuwać ją po linie, jeśli będziemy chcieli np. wybrać luz.
Po trzecie, istnieje szereg sposobów wiązania wyblinki, a niektóre z nich wymagają użycia tylko jednej ręki, co może mieć fundamentalne znaczenie dla operatora liny – szczególnie, jeśli taki operator używa drugiej ręki, by utrzymać się przy skale. Albo przy życiu. A skoro o tym mowa – kto, oprócz żeglarzy, stosuje wyblinki?
Gdzie jej szukać?
Wyblinka posiada bardzo wszechstronne zastosowania; nie zawsze przecież występuje solo – często stanowi dodatkowy element zabezpieczający dla innych węzłów, np. szotowego czy ratowniczego. Dzięki temu, stosują ją nie tylko żeglarze, ale i osobnicy zdecydowanie stroniący od wody - chociaż nie od niebezpieczeństw.
Wyblinki stosowane są np. we wspinaczce wysokogórskiej (do wiązania na pniach, blokach skalnych, albo na trzonkach haków – czyli do „skracania” tych ostatnich), w speleologii (czyli zagłębianiu się – dosłownym! - w czeluście jaskiń) oraz w szeroko pojętym survivalu.
Warto tutaj wspomnieć, że istnieje też zjawisko zwane półwyblinką – albo prościej (czyżby?), węzłem Baumgartnera. Stosuje się ją w żeglarstwie, jako element dodatkowo zabezpieczający inne węzły, szczególnie w sytuacjach, gdy będą pracować pod znacznym obciążeniem. Półwyblinka jest również często wykorzystywana do asekuracji przez ludzi uprawiających wspinaczkę.
Węzeł idealny? Cóż...
Niestety, wyblinka, przy wszystkich swoich zaletach, posiada też pewne ograniczenia. Niektórzy jednak lubią o tym zapominać, stosując ją np. do cumowania, co jest prostym sposobem na szybkie przetarcie cumy.
Warto też wiedzieć, że wyblinka niespecjalnie sprawdza się na śliskich, syntetycznych linach. Niezbyt dobrze nadaje się też do wiązania jej na przedmiotach o prostokątnym przekroju. Wyblinka może też szybko odmówić współpracy, jeśli zostanie obciążona tylko z jednej strony.
Etymologia
Protoplastą naszej wyblinki jest niemiecki wyraz Webeleinen (lub, według innych źródeł, Webeleinstek), oznaczający... no, wyblinkę - ale warto przyjrzeć się dosłownemu tłumaczeniu niemieckiego słowa.
Stanowi ono bowiem zlepek dwóch innych wyrazów: Webe, czyli splot oraz Leine, czyli lina. Wyblinka jest zatem w gruncie rzeczy „splotem na linie” - i trzeba przyznać, że trudno o lepszą definicję.
Tagi: wyblinka, węzeł, słownik