Każdy, kto żegluje po okolicach Bałtyku, zna przewodniki Jurka Kulińskiego. Pamiętam swój rejs dookoła Gotlandii, gdzie naszą ideą było cumowanie po małych porcikach, w miarę możliwości z daleka od ludzi – i wtedy locja Kulińskiego była jedynym dostępnym, zbiorczym opracowaniem potrzebnych nam informacji. Część z nich zaktualizowaliśmy i przesłaliśmy do autora, który, na szczęście, ma zwyczaj wydawać zaktualizowane wersje swoich książek. Takkim właśnie, zaktualizowanym drugim wydaniem je przewodnik dla żeglarzy po Kalmarsund i Olandii.
Drugie wydanie pojawia się prawie po 25 latach od pierwszego – dlaczegóż to? Otóż, jak tłumaczy autor we wstępie, bałtyccy żeglarze Bornholm już mają w małym palcu a okolice Kalmarsundu to rejon, który wciąż dzielnie broni się przed cywilizacją (dzięki Neptunowi za takie miejsca!), jest to też rejon, który czasowo jst dostępny ludziom pracy, czyli takim, którzy mogą sobie pozwolić na 2, góra 3 tygodnie urlopu i potrzebują rejsu przyjemnego, z niewielkim ryzykiem złej pogody i przewidywalnymi przelotami. Co do tej przewidywalności jako miłośniczka Bałtyku mam ciut odmienne zdanie, za to zgadzam się, że rejon ten jest niezbyt daleko i mamy pewność, że pogodowo nie sponiewiera nas za bardzo, oczywiście wliczając w to zwyczajowy hołd dla krótkiej, bałtyckiej fali.
A co znajdziemy w książce? Część ogólną z ogólnym opisem rejonu, ruchu na tutejszych wodach, wyliczeniem wad i zalet osłoniętego rejonu Kalmarsundu i tutejszych prądów. Pełno tu praktycznych, a nawet bardzo praktycznych wskazówek (np. okolice latarni Olands Sodra Grund są rejonami zaburzeń magnetycznych). Potem autor przygląda się wyspie Oland a rozdział trzeci przeznaczony jest dla debiutantów rejsów morskich – czyli skąd najlepiej wyruszyć, o której najlepiej oddać cumy, jakie wieją wiatry i co napotkacie na trasie rejsu. Potem autor przechodzi do pomocy nawigacyjnych, jakie warto mieć i opisu wybranych latarni morskich.
Część główna książki to szczegółowe opisy portów i porcików – co się w nich znajduje, jakie sklepy, atrakcje turystyczne, jak wygląda sam port i podejście do niego. Dla mnie ważne jest podejście Kulińskiego, wcale przecież nie tak dziś oczywiste, żeby nie polegać tylko i wyłącznie na elektronicznych sposobach nawigacji, a dysponować solidnym kompletem map. No cóż – lepiej mieć i nie użyć niż nie mieć i nagle zaliczyć pustkę na monitorze. Sporo zdjęć i map, całość utrzymana w tonie gawędziarskim, według mnie lepszym niż suche podręcznikowe podejście. Na końcu znajdziemy krótki słowniczek szwedzkich słów niezbędnych temu, kto żegluje po tamtejszych wodach.
Tytuł: Kalmarsund i Öland przewodnik dla żeglarzy
Autor: Jerzy Kuliński
Tagi: locja, Bałtyk, Jerzy Kuliński