Były już oszustwa „Na wnuczka”, „Na Inkasenta”, Na Blika”… Okazuje się jednak, że wyobraźni złodziei sięga dalej, bowiem od jakiegoś czasu modne stały się przekręty „Na Baltic Pipe”. Na czym polegają – i jak się przed nimi ustrzec?
Kup pan cegłę
Prawdopodobnie największą ofiarą tej metody stał się pewien mieszkaniec Sądecczyzny, który, zachęcony do zainwestowania w akcje gazociągu Baltic Pipe, stracił 266 tysięcy złotych. Prawdopodobnie – ale pewności nie ma, bo policja otrzymała kilka zgłoszeń w tej sprawie, ale istnieje szansa, że część poszkodowanych mogła zachować sprawę dla siebie.
Jest to zupełnie zrozumiałe – nikt nie lubi być ofiarą, a przyznanie się do popełnionego błędu czy własnej naiwności nie zawsze spotka się ze współczuciem – niekiedy wywoła jedynie komentarze w stylu „a trzeba było…”
Jak to działa?
Trzeba przyznać, że akcja jest dobrze przemyślana, nienachalna i dopracowana. Co więcej: została stworzona w taki sposób, że ofiara sama szuka kontaktu z oszustami. Takie rozwiązanie osłabia jej czujność, bo większości z nas zapala się czerwona lampka, gdy ktoś nas nagabuje – ale kiedy szukamy informacji sami, to już zupełnie co innego.
Wszystko to sprawia, że metoda jest bardzo skuteczna – a w wielkim skrócie wygląda ona następująco:
Jak nie dać się oszukać?
Trzeba podkreslić, że każdy może stać się ofiarą oszustów - a ludzie, którzy ulegli magii szybkiego zarobku, wcale nie sa głupsi od nas; po prostu stracili czujność i ktoś to wykorzystał. Mieli za to na tyle odwagi, by opowiedzieć o tym, co ich sptkało i stać się przestrogą dla innych.
Policja pracuje nad wykryciem sprawców oszustwa "Na Baltic Pipe" – a co z tych wysiłków wyniknie, tego na razie nie sposób przewidzieć. Niezależnie od efektów pracy mundurowych, w kwestii finansów warto zachować daleko posuniętą ostrożność i pamiętać o kilku zasadach:
Tagi: oszustwo, kradzież, Baltic Pipe, akcje