Zwykle tak bywa, że w zawodach zdominowanych przez jedną płeć reprezentanci tej drugiej miewają pod górkę. Marie jest tego doskonałym przykładem: mimo iż musiała przebywać na lądzie w czasie, gdy jej koledzy po fachu mogli do woli pływać, dokonała czegoś naprawdę niezwykłego - udowodniła, że kontynenty się przemieszczają, a dno oceanu nie jest płaskie. Przy okazji odkryła też kręgosłup. Mówiąc dokładniej: Kręgosłup Ziemi.
Pani zajmie się kądzielą albo coś...
Marie urodziła się sto lat temu w stanie Michigan. W tamtym okresie głównym zajęciem młodych kobiet z pewnością nie było snucie się za ojcem i zbieranie kamieni, jednak Marie z jakiegoś powodu wyłamała się z szeregu.
Jej staruszek, zatrudniony w Departamencie Rolnictwa Stanów Zjednoczonych, pracowicie zbierał próbki skał oraz gleby i sporządzał mapy, a córka pomagała mu z dużym zapałem. Być może właśnie dlatego pokochała geodezję, geologię i inne geo-dziwactwa.
Co więcej, nauczyła się nie poddawać i walczyć o swoje: tatuś z racji wykonywanego zawodu musiał się często przeprowadzać, skutkiem czego Marie, zanim skończyła ogólniak, uczęszczała do 17 różnych szkół. Z pewnością nie było to łatwe doświadczenie.
Wojna... i co dalej?
W 1939 roku Marie zaczęła studia University of Ohio, jednak nie planowała być geodetą czy geologiem – może przeszło jej to przez myśl, ale w tamtych czasach wykształcone panie miały do wyboru wąskie grono zawodów: pielęgniarka, sekretarka, nauczycielka, księgowa, bibliotekarka. Koniec listy.
Tak się jednak złożyło, że kiedy Marie startowała na uniwerek, Niemcy rozpoczynali właśnie II wojnę światową. Skutkiem tego trzy lata później, kiedy mężczyźni (nawet ci w USA) zajmowali się poważniejszymi rzeczami niż studia, dla Marie otworzyła się szansa uczestniczenia w przyspieszonym programie studiów geologicznych w Michigan.
Dziewczyna skwapliwie z niej skorzystała i w 1944 roku uzyskała tytuł magistra geologii. Po kolejnych czterech uzyskała licencjat z matematyki, a niedługo później zaczęła pracę w Laboratorium Geologicznym Lamont na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku, gdzie poznała niejakiego Bruce'a Heezena. I tak się zaczęło 30 lat współpracy... oraz przyjaźni.
Taki większy basen
W latach 50. XX wieku Marie i Bruce stanowili część zespołu badawczego mającego za zadanie zmapowanie dna oceanu. Mimo iż dzisiaj trudno nam w to uwierzyć, większość ludzi była wówczas przekonana, iż to, co znajduje się pod wodą, to w gruncie rzeczy taka płasta, błotnista równina. Coś jak wielki zamulony basen. Dzisiaj wiemy, że jest inaczej – w dużej mierze dzięki Marie, bo to właśnie ona stworzyła jedną z pierwszych na świecie map dna oceanów.
Było to o tyle trudne, że jako kobieta nie mogła być członkiem załogi statku badawczego (takie jednostki były własnością marynarki wojennej, a ta miała własne regulacje, których nie chciała zmienić. Bo nie i już). W efekcie Marie nigdy nawet nie postawiła stopy na jego pokładzie.
Na szczęście Bruce wielokrotnie dostąpił tego zaszczytu. Przekazywał więc Marie nieprzetworzone dane zebrane za pomocą sonaru, a ona je analizowała, opracowywała i wyciągała wnioski. Mając wyjątkowe zdolności analityczne, prowadząc obliczenia ręcznie, odkryła grzbiet śródoceaniczny nazywany Kręgosłupem Ziemi. Jej praca udowodniła również, że teoria dryfu kontynentalnego (przemieszczania się kontynentów) jest prawdziwa, a pod wodą istnieją grzbiety oceaniczne i doliny ryftowe (czyli miejsca, w których skorupa ziemska się „rozłazi”). A wszystko to Marie odkryła zdalnie – i to zanim home office stało się modne.
Wnioski?
Historia Marie Tharp uczy nas dwóch rzeczy: po pierwsze, aby zostać odkrywcą, wcale nie trzeba snuć się gdzieś po świecie – niekiedy wystarczy mieć analityczny umysł, przyjaciela i... sporo samozaparcia; jak się zapewne domyślacie, tak zwane środowisko naukowe nie podeszło do odkryć Marie ze szczególnym entuzjazmem; przynajmniej na początku. Po drugie, warto wykorzystywać to, co mamy – po prostu robić swoje, nie czekając na idealne warunki i nie tracąc energii na zbędne przepychanki.
Pani Tharp zmarła w wieku 86 lat, otoczona zasłużonym szacunkiem i obsypana wieloma nagrodami. Pośmiertnie doceniono ją jeszcze bardziej – jej imieniem nazwano między innymi krater na księżycu, stypendium naukowe, szkuner badawczy i statek oceanograficzny klasy Pathfinder. Samą Marie najbardziej ucieszyłby chyba fakt, że napisano o niej trzy książeczki dla dzieci – i w każdej z nich podkreśla się, że chociaż stereotypy są do bani i potrafią utrudnić życie, to nawet one nie muszą być przeszkodą w dokonaniu czegoś wielkiego.
fot. Wikipedia/ By Credit Line: AIP Emilio Segrè Visual Archives, Gift of Bill Woodward, USNS Kane Collection
Tagi: kobieta, Tharp, nauka, ciekawostki, mapy, geodezja, dno oceanu